niedziela, 13 lutego 2011

"Propozycja dżentelmena" Julia Quinn

Ilość stron: 352
Rodzaj: broszura
Format: 148x210
Data wydania: 2011-02-03
EAN: 978-83-241-3877-7



Jedną z największych antyreklam jest dla mnie umieszczanie na okładce napisu w stylu „współczesna Jane Austen”. Jeszcze nie zaczynam czytać, a już mam do książki bardzo złe nastawienie. 
Raz, że do Jane Austen miłością nie pałam i jeśli rzeczywiście jest tak jak napisano, to chciałabym jak najszybciej mieć lekturę za sobą i niewiele z niej zapamiętać. Dwa, że wolałabym sama pokusić się o jakieś wnioski po odłożeniu książki, a nie dostawać je na tacy jeszcze przed rozpoczęciem czytania.
Oczywiście, to ma być reklama, ma zachęcić fanów Pani Jane do kupna książki, jednak podejrzewam, że jeśli takowi istnieją, to jako miłośnicy gatunku z pewnością sami od czasu do czasu sięgają po współczesny romans historyczny i sami wyrobią sobie o nim doskonale opinię bez zbędnego „zapraszacza”. Dla mnie- i pewnie wielu innych- to dość skuteczny odstraszasz.
Mimo to, po ostatnim bardzo pozytywnym zaskoczeniu lekturą Connie Brockway, nie miałam nic przeciwko sięgnięciu po kolejną mistrzynię gatunku. Jako, że wcześniej Panią Quinn poddałam testowi, dowiedziałam się, że żadna z jej książek poniżej 4,5 oceniona nie została. Przyznaję, uspokoiłam się i z przyjemnością, mimo okładkowego nawoływania do Jane Austen, rozpoczęłam lekturę. Ani się obejrzałam, a zegar wybił 2:24.  Muszę powiedzieć, że autorka mnie uwiodła. Oczarowała, uwiodła i pozwoliła choć na kilka godzin na powrót znaleźć się w krainie dziecięcych wyobrażeń o królewiczach, księżniczkach, o tym, jak kiedyś sama zostanę uratowana przez Wielką Miłość Mojego Życia.
Po przeczytaniu opisu poczułam, że będzie to lekturka naiwna, ot, zbicie pieniędzy na utartym schemacie: Kopciuszek,  bal maskowy, najbardziej pożądany Hrabia, który zwraca uwagę tylko na nią: bękarta skazanego na służalczą pracę u macochy, północ, która każe Pięknej uciekać, zostawiając po sobie {tu zaskoczenie} rękawiczkę zamiast pantofelka.
Jednak szybko okazało się, że autorka bardzo zmyślnie rozwinęła fabułę, tak,  ze po jakimś czasie w ogóle zapominało się o początkowym balu, o tym, że przecież z góry wiadomo jak to wszystko się skończy.

Owszem, zakończenia można się domyślać, ale sposób w jaki do niego docieramy jest zupełnie inny niż  w pierwotnej wersji Kopciuszka. Dodatkowym elementem są wycinki z plotkarskiej gazety rozpoczynające każdy rozdział, wręcz ociekające humorem i ironią, co nadaje smaczek każdemu rozpoczętemu wątkowi.
Choć nie jest to lektura ambitna, z pewnością jest miłym przerywnikiem od codzienności, miłą ucieczką w świat fantazji, zapomnieniem się na chwilkę. Baśń dla dorosłych. A przecież każdy z nas baśnie lubi, każdy w głębi serca marzy o takiej przygodzie… Poczujmy się jak dziecko…

4,5/6


Książkę otrzymałam do Wydawnictwa Amber.

15 komentarzy:

  1. Jak książka wpadnie w moje łapki, to dlaczego nie:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie Austen za lekkość pióra i humorystykę.
    Odstrasza mnie jednak porównywanie jednego autora do drugiego :)
    Ostatnio kupując ,,Dziewczyne o szklanych stopach,, przeczytałam, odnośnik i porównanie autora do Murakiniego. Zdziwiło mnie to, bo autor początkujący.
    Książka była bardzo miła, ale w porówaniu z Murakinim blednie.
    Czyżby kampanie reklamowe jeszcze nie zrozumiały, że robią w ten sposób krzywdę młodym twórcą ?

    OdpowiedzUsuń
  3. biedronka: ja za Austen nie przepadam:) O ile "dumę i uprzedzenie" przetrawiłam, to podczas lektury "Rozważnej i romantycznej" o mało się nie udusiłam. To pewnie jeszcze nie mój czas.
    A te porównania autorów są bezsensowne. Według mnie takimi spostrzeżeniami można się dzielić właśnie np. w recenzjach lub wśród znajomych,a nie na okładce książki. To jest krzywdzące, tak jakby ktoś teraz porównał kogoś do Szekspira. Śmieszność po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli znajdę okazję chętnie przeczytam ;-]

    OdpowiedzUsuń
  5. I znowu to robisz ;)

    Zapisuję do listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo trafna uwaga na początku.

    A i zachęcająca recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bujaczek: zobacz, jaka radość czytania Cię czeka!

    dm1994: :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja za książkami Jane Austen też nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Katarzyna: już myślałam, że będę odosobniona;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba mnie odrzuca ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Napis "Julia Quinn" wydaje mi się znajomy... Możliwe, że jest w bibliotece, a ja dotąd tej książki nie zauważyłam ;).

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie tam odstrasza samo słowo 'romans' ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie już samą szatą graficzną bardzo skutecznie odstraszają te romanse z wyd. Amber. Nie spodziewałam się, że przeczytam pozytywną recenzję. Ale kto wie, może się kiedyś odważę ;).

    OdpowiedzUsuń