piątek, 10 stycznia 2014

Zaskoczony radością – C.S.Lewis

Tytuł: Zaskoczony Radością
Autor: C.S.Lewis
Wydawnictwo: Esprit
Udostępnienie: Sztukater
ISBN: 978-83-61989-36-3
Ilość stron: 352
Cena: 34,90 zł


Za każdym razem, gdy wydaje mi się, że Lewisa zdążyłam już bardzo dobrze poznać, on po raz kolejny udowadnia mi jak bardzo się mylę, sądząc, że wiem cokolwiek.

Urodziłem się zimą 1898 roku w Belfaście jako syn prawnika i córki pastora -  tymi słowami otwiera Lewis swoją autobiografię, którą woli, by traktowano jako opowieść o utracie wiary i powrocie do niej, nazywanym przez niego Radością.

Do tej pory żywiłam przekonanie (nie wiem skąd narosłe i utrwalone w mojej głowie), że ludzie genialni (a do nich niewątpliwie zalicza się Lewis) byli genialni od zawsze, a ich geniuszowi towarzyszyło lekkie przechodzenie przez codzienność – że życie rozpościerało przed nimi czerwony dywan, otwierało lampkę szampana, rzucało płatki róż pod nogi i z otwartymi ramionami pytało: „Co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić?”

Okazuje się jednak, że nie: że geniusz często rodzi się w biedzie i bólach codzienności, mękach zmagania się z inteligencją przewyższającą tę u spotykanych ludzi.
Oto Lewis bierze nas za rękę i powolnym krokiem prowadzi przez całe swoje życie, w którym od najmłodszych lat widać było podwaliny późniejszego sukcesu. Fascynował się on od zawsze mitologią nordycką, później także celtycką i w mniejszym stopniu grecką.
Swoje wyobrażenia przelewał wraz bratem, w którym upatrywał początkowo jedynego godnego towarzysza intelektualnego, w wykreowaną przez siebie Krainę Zwierząt. Łączyli oni z Arturem swoje pasje – fascynacje zwierzętami, oddawaniem im głosu oraz Indiami, razem przemierzali światy niedostępne innym, stworzyli królestwo Boxen, którego kroniki Lewis skrupulatnie spisywał przez wiele lat, wspólnie chronili się przed surowością ojca przemienionego śmiercią ukochanej żony a ich matki

Życie Lewisa nie było sielanką, zapowiadającą późniejszy sukces – w szkole z internatem był prześladowany przez kolegów, wyraźnie odstawał od grupy, uciekając w ciszę, samotność, mając za swojego mistrza Wagnera, skrywający się za stronicami książek, zgromadzonych latami przez rodziców, a szczególności matkę, raczej wolący by mu nie przeszkadzano niż usilnie zabiegający o uwagę innych.. Zaskoczony Radością to świadectwo życia człowieka, który za nic miał przelatujące nad jego głową podczas I wojny światowej pociski, bo właśnie śledził zajmujące losy kolejnego fikcyjnego bohatera, oswajając wojnę i uśmierzając jej ból.

Jak się okazuje jego rodzina uważała, że nie nadaje się on do niczego innego jak tylko do pisania książek i wykładania na uniwersytecie – mówili to z drwiną, jakby taka przyszłość była najgorszą z możliwych.
Na swojej drodze spotkał jednak Lewis wielu dobrych ludzi, wierzących w jego wartość, w tym należących do dwu różnych kategorii: Pierwszego i Drugiego Przyjaciela. Pierwszy to, jak tłumaczy Lewis, nasze alter ego, człowiek podzielający zupełnie niespodziewanie wszystkie nasze najbardziej ukryte upodobania, z którym łączy nas idem sentire, zespolony z nami zupełnie naturalnie, jakby było to odwiecznym pragnieniem wszechświata. Drugi z kolei to anty ego. Czyta to samo co my, ale wyciąga inne wnioski, wszystko widzi pod zupełnie innym kątem, poddaje w wątpliwość wszelkie nasze przemyślenia, neguje racje, a relacja z nim bardziej przypomina uprzejmą wrogość, niż prawdziwą przyjaźń, którą rzeczywiście jest. Zapisków tego typu w książce nie brakuje: jest ona bogata w refleksje uniwersalne, tak charakterystyczne także dla innych jego tekstów.
Autor maluje przed nami obraz osoby wcale nie nieskalanej błędami – słowami konturuje rys człowieka czytającego szmiry, wiedzionego przyjemnością przyziemną, banalną; mężczyznę, mającego pragnienie wsadzenia nosa w samo sedno każdej rzeczy, by cieszyć się, że jest ona tak cudownie sobą. To wszystko jest jednak jedynie tłem do opowiedzenia historii ateisty, którego całe życie, wszystkie napotkane trudności, każdy wielki umysł, z którym się zetknął, prowadziły do odkrycia piękna wiary i ponownego rozpalenia w sobie jej ognia.
W obliczu wojny, trudności, z którymi zmagało się Imperium Brytyjskie, szerzenia się ateizmu w środowiskach akademickich, zakrawa na cud, że Lewisowi udało się doznać Radości, którą teraz pragnie się dzielić, jako świadectwem ponownego odnajdywania drogi wiary.

Ksiązka ta, to niezwykle cenne dopełnienie twórczości Lewisa – dzięki niej będziemy mieli możliwość zajrzenia w jego życie, umysł i duchowość przez dziurkę od klucza, z zapartym tchem śledząc doświadczenia i pasje, które później doprowadziły do stworzenia przez niego największych dzieł, w tym uwielbianą na całym świecie sagę poświęconą Narnii.

Zaskoczony Radością przekonuje, że wielcy ludzie wcale nie zaczynają na wyżynach, że o sile geniuszu świadczy mozolna praca poświęcona na to, by wspiąć się na szczyt, nie zważając na upadki i kolejne napotykane trudności. Lewis w książce tej pozwala się poznać, nie stara się wybielić swojego wizerunku, lecz wręcz przeciwnie – pokazuje swoją niedoskonałość, podkreśla błędy, wcale się ich nie wstydząc, lecz potwierdzając, że to one kształtują człowieka, to one formują naszą duchowość i umysłowość, to one są najlepszą z możliwych szkół charakteru.

Świetna pozycja dla każdego czytelnika zainteresowanego twórczością Lewisa. Oczekiwałam co prawda więcej miejsca poświęconego Bogu, a mniej człowiekowi, a jednak proporcje te zostały zamienione. Cały czas jednak miałam wrażenie, że to właśnie boży Duch działał w Lewisie przez wszystkie opisywane przez niego lata, że choć jest postacią niewidoczną, to namacalnie obecną.
Po raz kolejny ten Wielki Umysł jawi się jako osoba niesłychanie bliska, która uczy, ale na pewno nie mentorsko poucza, która niby opowiada o sobie, a ta naprawdę zachęca do mówienia, włączenia się w dialog.
Zaskakująca książka, konieczny obywatel naszych biblioteczek.


Recenzje innych książek Lewisa:


http://shczooreczek.blogspot.com/2013/12/smutek-clive-staples-lewis.htmlhttp://shczooreczek.blogspot.com/2011/03/rozwazania-o-psalmach-clive-staples.html
http://shczooreczek.blogspot.com/2011/01/listy-starefo-diaba-do-modego-cs-lewis.html?q=lewishttp://shczooreczek.blogspot.com/2012/03/problem-cierpienia-clive-staples-lewis.html



http://shczooreczek.blogspot.com/2012/02/o-modlitwie-clive-staples-lewis.html?q=lewis





3 komentarze:

  1. Polecam jeszcze "Dopóki mamy twarze" jegoż! Piękna lektura o wierze i o tym, że nie ciało nas buduje, a dusza! Cudo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w swoich zbiorach, czeka na odpowiedni moment;))

      Usuń
  2. Ja kiedyś widziałam książkę, współpracę Lewis-Tolkien, nie wiem czy czytałaś, do mnie niestety jeszcze nie trafiła:( Tą jednak muszę koniecznie przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń