
Tytuł: Miasto z loduAutor: Małgorzata WardaWydawnictwo: Prószyński i S-kaISBN: 9788379610297Ilość stron: 368
Bohaterka, dowiadując się o sytuacji
i będąc w samym centrum nagonki na siebie samą, coraz gorzej radziła sobie z sytuacją
– nie była już pewna co się zdarzyło, a co nie, zaczynała mieć wątpliwości czy
rzeczywiście dopuściła się zaniedbania i tego nie pamięta, czy być może
zdarzyło się coś innego, co wszyscy wokół przeoczają.
Książka jest tak naprawdę zapisem dochodzenia w sprawie – i tego policyjnego, i dziennikarskiego, i matczynego, i społecznego. Wszyscy próbują dociec tego, co tak naprawdę wydarzyło się w górach, jednocześnie z niepokojem oczekując polepszenia się stanu zdrowia dziewczynki, będącej od czasu wypadku w śpiączce.
Szybko okazuje się, że Teresa – matka nieprzytomnej Agaty – to nie jedyna winna w sprawie.
Co ciekawsze, całą historię poznajemy właśnie z perspektywy będącej w śpiączce dziewczyny.
To ona krok po kroku odsłania przed czytelnikiem prawdziwy przebieg wydarzeń. Jej wypowiedzi przeplatane są narracją biegnąca innym torem, co w dużej mierze powoduje dezorientację: nierzadko trudność sprawia natychmiastowe zorientowanie się, kto w danym momencie się wypowiada.
Książka jest tak naprawdę zapisem dochodzenia w sprawie – i tego policyjnego, i dziennikarskiego, i matczynego, i społecznego. Wszyscy próbują dociec tego, co tak naprawdę wydarzyło się w górach, jednocześnie z niepokojem oczekując polepszenia się stanu zdrowia dziewczynki, będącej od czasu wypadku w śpiączce.
Szybko okazuje się, że Teresa – matka nieprzytomnej Agaty – to nie jedyna winna w sprawie.
Co ciekawsze, całą historię poznajemy właśnie z perspektywy będącej w śpiączce dziewczyny.
To ona krok po kroku odsłania przed czytelnikiem prawdziwy przebieg wydarzeń. Jej wypowiedzi przeplatane są narracją biegnąca innym torem, co w dużej mierze powoduje dezorientację: nierzadko trudność sprawia natychmiastowe zorientowanie się, kto w danym momencie się wypowiada.
Konstrukcja całej powieści jest
mocno rozsypana – dopiero spojrzenie na całość z odpowiedniej perspektywy
czasowej i dystansowej pozwala na ułożenie z niej sensownej i pełnej historii
– wiele elementów może sprawiać wcześniej wrażenie zbędnych.
Może to stanowić pewną trudność,
w istocie jednak jest najmocniejszym elementem książki.
Miasto z lodu naznaczone jest ludzkimi tragediami, od których aż
cierpnie skóra i boli serce.
Co gorsza, są to historie znane
wszystkim z nas – niemalże co dzień słyszymy o podobnych wydarzeniach z mediów –
tutaj jednak oglądamy zwielokrotnienie nieszczęść.
Tutaj jednak oprócz pochylenia
się nad ludzkimi tragediami, wchodzimy w nie głębiej – szukamy przyczyn, nawet
tych bardzo odległych.
Książka ta, to narracja
stanowiąca gorzką refleksję nad tym, co zastane w naszym świecie, także nad
sytuacją dziennikarstwa i jego wpływu na ludzi. Z powieści tej wyłania się
obraz władzy jaką ma nad ludzkim myśleniem przekaz medialny, kształtujący tak
naprawdę to, co wiemy o życiu.
Wiele w tej powieści smutku,
przygnębienia, oskarżeń, przemilczeń, mętnych usprawiedliwień, które sprawiają,
że całość stanowi trudną w odbiorze (pod względem emocjonalnym) historię.