Nie ma lepszego czasu na zachwycanie się publikacjami
traktującymi o słodkościach niż okres świąteczny – brzuchy pełne, to i można
racjonalnie podejść do tematu, nie narażając się na pragnienie zjedzenia wszystkiego,
najlepiej natychmiast.
Czyż jednak rozsądek w ogóle istnieje jeśli chodzi o
słodycze?
Przeglądając książkę Anny Starmach, co rusz trzeba oblizywać
ślinkę, jakkolwiek chcielibyśmy się powstrzymywać. Bo a to jakieś pyszne
ciasteczko wyskoczy ze stronic, a to placuszki z bananami, a to obłędnie
wyglądające malinowe tiramisu, a to trufle czekoladowe będą kusić swoim
wyglądem. I jak tu się nie zachwycić, jak nie skorzystać z okoliczności i
nie popędzić do kuchni, by uzupełnić świąteczne wypieki o jeszcze jeden
element?
Jedynie Ci z naprawdę silną wolą, będą w mocy się
powstrzymać i poczekać.
Na tych, którzy nie wytrzymają, poza przepisami czekają
rady autorki dotyczące niektórych czynności towarzyszącym pichceniu oraz
wydzielone miejsce na własne przepisy. Do utrwalenia, zebrania. Starmach
zachęca do współtworzenia tej przepysznej książki kucharskiej.
Jeśli więc mimo świąt wciąż nie macie dość – to książka dla
Was, prawdziwych łasuchów.
Z pewnością osłodzi
Anna Starmach, blog o ksiązkach, ciasta, ciastka, książka kucharska, książka recenzja, opinia, przepisy, przepisy desery, Pyszne na słodko, słodycze, Wydawnictwo Znak