piątek, 29 kwietnia 2016

Kamienna noc - Gaja Grzegorzewska



Gaja Grzegorzewska świeci od kilku lat na polskim firmamencie gwiazd literatury. Jej najnowsza powieść z całą pewnością sprawi, że drogę do jej twórczości znajdą kolejne osoby – jest ona bowiem tak nietuzinkowa, że z całą pewnością zarówno jej treść, jak i sama forma oraz nazwisko autorki na długo zostaną w pamięci czytelnika, wywołując apetyt na więcej.  

A wszystko przez to, że Grzegorzewska ma w nosie konwenanse i reguły gatunkowe. Język narracji został spuszczony ze smyczy, podobnie jak niektórzy bohaterowie, trwający w kazirodczym związku. Nie ma tu miejsca na subtelności i delikatności. Warstwa lingwistyczna jest mięsista, tak samo jak przewrotna fabuła.

Autorka dzieli swoją najnowszą powieść na części: wprowadza kilka równoległych wątków, które przeplatają się, zacierając jednocześnie ślady – nie tylko poszukiwanego przestępcy, ale też poczynań bohaterów. Tym bardziej, że Grzegorzewska nic sobie nie robi z linearności: czemu by nie pobawić się formą i nie zacząć opowiadać od końca? Dlaczego pewnych kwestii nie wyjaśnić, a w innych zdradzić aż nadto? Nie ma wszak żadnych przeszkód, można się bawić.

Mamy zatem historię Julii Dobrowolskiej i jej brata-męża, Łukasza. Mamy również Elizę Florek, dziennikarkę, która spisuje książkę dotyczącą ich życia. Mamy archeologiczne wykopaliska, mamy Grecję, mamy spisek, mamy nieufnego Profesora.

Wokół bohaterów narasta atmosfera niepewności i niebezpieczeństwa. Stają się oni niepożądani, poszukiwani, nie czeka ich nic poza ostracyzmem społecznym.  

Kilkanaście pierwszych stron może być trudnych – czytelnik musi oswoić się z formą, poukładać w swojej głowie wątki, by nie utracić sedna i odczarować zaburzoną chronologię. Gdy już jednak przejdzie przez ten literacki chrzest, czeka go torpeda – narracja pędzi jak szalona, wątki się mnożą, trupy wyskakują zza rogu, autorka zaskakuje. Jeśli wydaje Wam się, że kazirodztwo jest najgorszą poruszaną kwestią – oj, zdziwicie się!

Kamienna noc jest niejednolita gatunkowo. Jednym z  wielu pomysłów na tę książkę był synkretyzm – kryminał miesza się tu z pseudoromansem, powieścią obyczajową, społeczną, miejscami pojawiają się surowe zapisy przesłuchań dodające całości smaczku.


Fantastyczny koncept i realizacja!

2 komentarze:

  1. Łukasz Dunikowski16 maja 2016 13:41

    "Uniosła głowę, senna
    z ciemności, co straszliwym otacza ją kołem.
    Zgasła jej światłość dzienna.
    Trwa tylko noc kamienna!
    Włosy ziemi pokryte rozpaczy popiołem."
    - William Blake (przekład: Zygmunt Kubiak)

    Jeśli ktoś dotąd nie miał styczności z twórczością Gai Grzegorzewskiej, podaję kolejność: - Żniwiarz (debiut), - Noc z czwartku na niedzielę, - Topielica (Nagroda Wielkiego Kalibru), - Grób, - Betonowy Pałac (I), - Kamienna Noc (II). Według mnie, aby wynieść jak najwięcej smaczków z historii Julii, Profesora i innych bohaterów, polecam zacząć lekturę przynajmniej od "Grobu".

    OdpowiedzUsuń
  2. Grób i Betonowy pałac stoją u mnie najwyżej. Nowa rzecz trochę mnie rozczarowała, ale to ciągle tłusta literatura.

    OdpowiedzUsuń