niedziela, 17 kwietnia 2016

Mówiąc inaczej - Paulina Mikuła



Paulina Mikuła to vlogerka od  trzech lat prowadząca kanał Mówiąc inaczej.
Mimo iż od samego początku nie mogłam się do niego przekonać, z wielkim szacunkiem podchodzę do tego, co robi jego autorka.

Jako polonistka (choć to nie takie oczywiste) od lat (właściwie od dzieciństwa, więc wybór studiów wcale tego nie zainaugurował, lecz raczej był naturalną konsekwencją zainteresowań) pasjami śledzę lingwistyczne wpadki, niejasności, dociekam poprawnych form, szukam znaczeń, analizuję błędy. Jestem językowym detektywem, kocham język polski i z tego też powodu cieszę się ogromnie, że ktoś z mojego pokolenia (a nie jedynie prof. Miodek czy prof. Bralczyk, którzy choć wspaniali, umówmy się, nie wszystkim przedstawicielom młodzieży – sprawdziłam empirycznie – są znani) zajmuje się jego propagowaniem i promocją mającą na celu zwiększenie świadomości lingwistycznej za pośrednictwem jednego z najważniejszych dziś kanałów, jakim jest YouTube.

Mikuła robi to i robi to dobrze! Aż serce rośnie, gdy widzę, jak ludzie tłumnie kupują jej książkę, jak ochoczo zabierają się do zgłębiania tajemnic języka i z jaką radością chwalą się tym przed innymi. Internet ma moc i ogromnie raduje mnie, że w końcu zostanie ona wykorzystana do uczenia ludzi mówienia w ich ojczystym języku. Z  jajem, na wesoło. Autorko – szacun! Sprawienie, by ktoś zechciał dokładniej przyjrzeć się temu, jak mówi, zachęcenie go do weryfikacji nieraz sztywnych przyzwyczajeń, utrwalonych przez lata praktyki – to nie lada wyczyn, za który należą się pochwały.

Dosyć ich jednak. O czym tak naprawdę przeczytamy w Mówiąc inaczej? Najprościej rzecz ujmując – o wszystkim tym, co sprawia nam problem. Rozdziały wyszczególnione są w sposób ułatwiający poruszanie się (często na wyrywki) po książce. Są zatem fragmenty poświęcone językowi potocznemu, wulgaryzmom, związkom frazeologicznym, ortografii, interpunkcji, czytaniu ze zrozumieniem, granicom języka oraz dykcji. Są także gratisy – testy językowe wraz z odpowiedziami, mające na celu sprawdzenie się i zwrócenie uwagi na to, co jeszcze kuleje. Dowiecie się dlaczego „poszedłem” a nie „poszłem”, skąd PS, jak poprawnie konstruować maile, czemu nie zasypuje się gruszek w popiele i jak z klasą (sic!) przeklinać.

Merytorycznie całość stoi na wysokim poziomie. Co mnie bardzo cieszy, właściwie nic mnie w tej publikacji nie zaskoczyło. Mało było ustępów nowych, na palcach jednej ręki zliczę te, które jakąś wiedzę mi odświeżyły. Większość stanowiło oczywistość, co jednak wcale nie urąga ani autorce, ani jej publikacji i nie świadczy o nich źle, lecz raczej dobrze o mnie – wielka to radość czytać, że lata prowadzonych językowych dochodzeń na coś się zdała;) To co kuleje i nad czym niestrudzenie pracuję, to interpunkcja, w której (moim zdaniem) wiele zależy nie tylko od zasad, ale również od temperamentu.


Dodatkową wartość tej książki widzę w możliwości wykorzystania jej na zajęciach. Choć sama Mikuła odcina się od szkoły, nie widzę powodu, by z jej publikacji (a także z filmików, a jakże!) nie korzystać z powodzeniem na lekcjach językowych. Przystępna forma, klarowność przykładów, język młodzieży – to właśnie dzięki tym elementom autorka pozyskała rzeszę wiernych fanów i amatorów języka, warto więc wykorzystać je szerzej, czego zrobić nie omieszkam.


A dla Was, na zaostrzenie apetytu, jeden z filmików Mikuły. Dla mnie wciąż niezrównanie lepsza pozostaje jednak książka.




Related Posts: