poniedziałek, 21 listopada 2016

Szczęście to... [Hygge. Klucz do szczęścia - Meik Wiking]



Gorąca herbata, miękki koc, ciepłe światło płynące od świec lub / i kominka, grube skarpety, wygodny fotel, delikatne dźwięki (strzelającego ognia, skrzypiącego drewna i in.), ktoś bliski obok i coś słodkiego pod ręką – czujecie ten nastrój? Na samą myśl o nim czuję się spokojna i zrelaksowana. To właśnie hyggejedno z najpiękniejszych duńskich słów, a zarazem przyczyna, dla której ten naród od lat uchodzi za jeden z najszczęśliwszych na świecie. Bo obok horrendalnie wysokich podatków i wiecznie niesprzyjającej pogody, Duńczycy wypracowali sobie sposób myślenia i dostrajania się do trudnej rzeczywistości tak wspaniały, że zadziałałby na każdego.

Hygge to styl życia, o jakim wielu marzy, do jakiego wielu dąży i jaki wielu praktykuje, nawet nie wiedząc, że wpisuje się w  duńską tradycję. Szukając swojej oazy, robimy wszystko, by wytworzyć uczucie ciepła, szczęścia, wyciszenia, komfortu i bezpieczeństwa. Czym innym są pojawiające się często w Internecie grafiki przedstawiające książkowego mola wyposażonego w kubek gorącego napoju, ogromny koc, kota pod pachą, dobrą książkę i wełniane skarpety? To wszystko ilustracje hygge.

Meik Wikind, dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem mieszczącego się w Kopenhadze, od lat szuka przyczyny i źródła szczęścia. Wynikami swoich badań dzieli się w  książce Hygge. Klucz do szczęścia. W  publikacji omówione zostaje niemalże wszystko – sama idea hygge; światło; zbawienne skutki bycia razem; wpływ potraw i napojów na szczęście; ubrania; dom – niezwykle istotny element; szukanie hygge poza nim, o każdej porze roku i za niewielkie pieniądze; Boże Narodzenie; pięć wymiarów hygge i inne. Na pierwszy plan wysuwa się znaczenie obecności drugiego człowieka - jego bliskość, wsparcie, dotyk, którego tak często sobie szczędzimy, a który przecież redukuje stres i ma ogromny wpływ na jakość naszego życia. Więcej nie zdradzę, nie chcąc kraść Wam przyjemności lektury i samodzielnego odkrywania na nowo (bo przecież to wszystko znane fakty!) kwintesencji szczęścia.

Dodatkowym atutem publikacji jest poręczne wydanie i kapitalne grafiki oraz fotografie, które ją wypełniają – już one tworzą odpowiedni nastrój i skłaniają do wyciszenia. Coś wspaniałego.

U mnie książka trafia na półkę honorową – ilekroć zauważać będę spadek nastroju, będzie pierwszą, po którą sięgnę. A umieszczony w niej manifest, od dziś wisi w widocznym miejscu mojego domu.

Niech świat stanie się bardziej hyggeligt, nawet tutaj, w Polsce, tak często ponurej, chmurnej, narzekającej i nieszczęśliwej. Szczęście jest w nas i w naszym nastawieniu. 

2 komentarze: