sobota, 14 stycznia 2017

I Ty możesz być geniuszem! [Tłumacz rzeczy -Randall Munroe]



Tłumacz rzeczy to kolejna książka, którą od jakiegoś czasu się zachwycam. Ujmuje mnie zarówno pomysł, jak i wykonanie.

Jej autorem jest Randall Munroe, twórca bestsellerowego What if, który w Polsce cieszył się niebywałą popularnością.

Najnowsza publikacja pisarza to dużego formatu książka, która postawiła sobie za cel mówić w sposób prosty o rzeczach złożonych.

Tak też w istocie jest. Książkę otwiera niecodzienny spis treści. Poza tradycyjną nazwą opisywanego przedmiotu (która jest niejako dopowiedzeniem), głównymi słowami kluczowymi są rozbudowane, prostsze definicje omawianych w publikacji kwestii. I tak na przykład nie ma „wstępu”, lecz „strona przed początkiem książki”. W  miejsce „długopisów” mamy „kijki do pisania”, a za „słońce” pojawia się „duże światło na niebie”. Na podobnym szablonie zbudowana jest całość. Pomysł rezygnacji ze znanych etykietek i formuł jest genialny – dzięki temu przestajemy patrzeć na daną rzecz czy zjawisko przez pryzmat utrwalonych konotacji czy tłumaczeń, lecz przyglądamy się jej pod zupełnie nowym kątem.



Jak mówi sam autor – to książka obrazów i prostych słów. Zdecydował się on na wykorzystanie jedynie tysiąca – tych, których ludzie używają najczęściej, po to, by mieć gwarancję ich zrozumienia przez wszystkich odbiorców. Nie jest jej zadaniem tłumaczenie tego, jak co się  nazywa, lecz co dana rzecz robi – w  sposób tak prosty, by każdy laik mógł wreszcie pojąc dokładne funkcjonowanie swojej pralki czy zmywarki. Munroe wyjaśnia zarówno działanie sprzętów codziennego użytku, jak i zjawiska z zakresu fizyki, biologii czy też astronomii. Wszystko w taki sposób, że pojmie je naprawdę każdy. Rezygnacja z naukowości, z żargonu dostępnego tylko wtajemniczonym sprawia, że każda dziedzina nauki staje przed czytelnikiem otworem. Nie ma już barier słownych, terminologicznych – jest jedynie wzniesienie się ponad to, po to, by każdemu umożliwić zrozumienie. Wydaje się Wam to banalne? Spróbujcie zatem dziecku wyjaśnić funkcjonowanie huty bez użycia jednego słowa specjalistycznego.


Wiele z takiego dziecięcego tłumaczenia zostało wykorzystane w  tejże publikacji. Autor zdaje się manifestować, że najistotniejsza jest prostota i czytelność przekazu. By jednak się na nią zdecydować, należy umieć wyzbyć się egoistycznej tendencji do popisywania się wiedzą. Prawdziwi geniusze umieją wiedzę szerzyć.


Drogi Autorze, chapeau bas!




2 komentarze:

  1. Czeka już u mnie na przeczytanie, więc cieszę się, że tak dobrze o niej piszesz :) Na razie przed lekturą zachwycam się wydaniem, ale liczę na to, że i mnie wnętrze zachwyci :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dostałam tę książkę na Święta i zbieram się w sobie, żeby do niej przysiąść. Póki co ogarnęłam pierwszy schemat i mam wrażenie, że całość spodoba mi się mniej niż "What if". Ale pewności mieć nie mogę. ;)

    OdpowiedzUsuń