wtorek, 24 stycznia 2017

Oryks i Derkacz - Margaret Atwood


Oryks i Derkacz to książka otwierająca cykl MaddAddam postapokaliptyczną wizję świata objętego katastrofalnymi w skutkach zmianami klimatycznymi oraz zgubnym działaniem człowieka ukierunkowanym na głębokie genetyczne modyfikacje gatunków.

Atwood pochyla się nad ryzykownymi działaniami człowieka uzurpującego sobie prawo do kreacji i ingerowania w doskonałą naturę. Jego celem jest nie tylko mieszanie gatunków, ale także całkowite wyeliminowanie chorób oraz stałe tworzenie nowych – tak, by farmaceutyczny biznes mógł kwitnąć, ale by ludzie nie mogli mieć pretensji o brak postępów w medycynie. Paranoja bycia nowym bogiem zawładnęła bohaterami Oryksa i Derkacza, ściągając na nich zagładę w postaci zabójczej zarazy.

W wyniku jej rozprzestrzeniania się, na świecie pozostał tylko jeden człowiek – Yeti, z którego perspektywy możemy poznać zarówno to, co minione i co doprowadziło do globalnej katastrofy.

Poza retrospekcjami i wspomnieniami o jego ukochanej – Oryks, i jego przyjacielu – Derkaczu, jesteśmy świadkami jego prób przetrwania w nowym środowisku, w którym jego jedynymi towarzyszami są genetycznie zmodyfikowane zwierzęta oraz potomkowie Derkacza, uznający tegoż za bóstwo.

Oryks i Derkacz to powieść nabierająca rozpędu bardzo powoli, będąca jednocześnie niepokojącą wizją możliwej przyszłości. Mimo początkowego chaosu i wielkiego nagromadzenia niepołączonych ze sobą faktów, co rusz pojawia się w  niej wiele frapujących wątków, skłaniających do refleksji nad obecnym stanem rzeczy – zarówno tym fikcjonalnym, jak i realnym, spoza ram książki. Owa zaduma, do której proza ta składania, z całą pewnością jest jej wartością naddaną oraz czynnikiem uniwersalizującym.

Pisarka zdaje się mówić, że postapokalipsa być może zaczęła się już dziać na naszych oczach, choć jesteśmy zbyt malutcy, by mieć dostęp do pewnych danych. Wystarczy jednak odrobina wyobraźni i zdrowego rozsądku oraz szerokie horyzonty myślowe, a w mig stanie się jasne, jak wielkie sprawy załatwiają „ci na górze” niemalże na naszych oczach, choć wciąż niewidzialnie. Jeśli nie zaprzestaniemy niebezpiecznych eksperymentów, mających tylko pozornie służyć dobru ludzkiemu, a faktycznie napełniać kieszenie jednostek, być może już niedługo świat opisywany przez Atwood będzie i naszą rzeczywistością.





2 komentarze: