piątek, 12 sierpnia 2011

Mroczne szaleństwo – Karen Marie Moning




Mroczne szaleństwo autorstwa Karen Marie Moning to pierwsza z części cyklu Kronik Mac O`Connor. Gatunkowo sytuuje się na ona pograniczu: zdecydowanie jest to powieść fantastyczna z typowymi dla siebie elementami, odnajdziemy w niej jednak także cechy charakterystyczne powieści sensacyjnej czy kryminału.

Akcja osadzona jest w Irlandii, a konkretnie w Dublinie i najbliższych mu okolicach. Tam też swego czasu wyprowadziła się Alina Lane – siostra głównej bohaterki Mac. Miejsce to miało stać się dla niej oazą spokoju i idealnym miastem na studiowanie – z dala od rodzinnej Georgii, z dala od wszelkich znajomości. Życie studenckie Aliny wiązało się z rozpoczęciem nowego etapu, jak się okazało – etapu ostatniego. Po kilku miesiącach bowiem dziewczyna zostaje brutalnie zamordowana, a wszelkie ślady w dochodzeniu prowadzą do nikąd. Morderca pozostaje nieuchwytny.
Mac Lane nie potrafi pogodzić się z takim obrotem spraw i mimo sprzeciwu rodziców wyrusza do Dublina, by osobiście zająć się śledztwem w sprawie śmierci jedynej siostry. Dziewczyna, której głównym zmartwieniem było do tej pory odpowiednie dobieranie ubrań do swoich różowych paznokci, okaże się prawdziwie silną kobietą, zdolną do wielkich poświęceń w dochodzeniu prawdy. Tym bardziej, że prawda okaże się bolesna, burząca całe dotychczasowe wyobrażenie bohaterki o sobie samej i swoim pochodzeniu.

Jej pobyt w Dublinie wiązał będzie się z poznawaniem wielu ciekawych i  na swój sposób fascynujących postaci – spotka elfy budzące nieopisane pożądanie w człowieku, Cienie, wilkołaki. Dojrzy rzeczy, których nigdy nie chciałaby widzieć. Rzeczywistość zacznie się dla niej zacierać, dotychczas pragmatyczna i trzeźwo myśląca Mac, będzie zmuszona uwierzyć w istnienie świata paranormalnego. W uporaniu się z nowymi wiadomościami i w przejściu przez realia do tej pory jej nie znane, pomoże bohaterce Jericho – wszystko jednak za cenę pomocy przy odnalezieniu księgi Sinsar Dubh – legendarnej relikwii dającej władzę nad światem.

Największą cechą charakterystyczną, a jednocześnie największą zaletą powieści jest wartka akcja, prowadząca do niespodziewanych rozwiązań. Książka urywa się w momencie rzec można kulminacyjnym. By dowiedzieć się co stało się  z bohaterami i jak potoczą się losy śledztwa w sprawie Aliny, czytelnik zmuszony będzie do sięgnięcia po część kolejną – Krwawe szaleństwo.

Mroczne szaleństwo, to bardzo dobra zapowiedź serii. Dla fanów gatunku będzie nie lada gratką i – mam nadzieję – wielką przygodą.

Więcej informacji na stronie autorki: http://www.karenmoning.com/kmm/

4/6

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu MAG.

środa, 10 sierpnia 2011

I Ty jesteś mentalistą! – Manuel Horeth


Oglądaliście kiedyś emitowany między innymi przez stację TVN serial Mentalista z Simonem Bakerem w roli głównej? Chcieliście podobnie jak tytułowy bohater Patrick Jane umieć rozgryzać myśli i uczucia innych ludzi? Tak? W takim razie książka napisana przez Manuela Horetha, jednego z najpopularniejszych mentalistów świata będzie dla Was czymś idealnym!
Autor studiował komunikację społeczną, a od 11 lat związany jest z austriacką telewizją i radiem publicznym.  Zajmuje się mentalizmem, psychologią oraz iluzją. Jego programy poświęcone tym zjawiskom cieszą się niesłabnącą popularnością i przyciągają rzesze odbiorców.

Kim jest mentalista? To osoba, która posiada dar szczególnego rozumienia ludzkich umysłów bez wyraźnych oznak zewnętrznych. Nie wykonuje on trików, lecz opiera się wyłącznie na przeprowadzanych eksperymentach. W sposób ponadprzeciętny umie odczytywać myśli, emocje i zachowania otaczających osób. Za pomocą siły empatii, sugestii i sprawnego posługiwania się wszystkimi zmysłami potrafi wywierać na innych silny wpływ, najczęściej bez wiedzy zainteresowanego.

Autor postanawia podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z czytelnikami. Dzięki temu każdy z nas będzie mógł wykorzystać to, czym obdarzyła nas natura, a tym samym poprawić relacje z otoczeniem. Manuel Horeth informuje nas o sprawach oczywistych. Przypomina, że człowiek został obdarzony pięcioma zmysłami, zauważa jednak, że mało kto potrafi korzystać z nich w sposób świadomy. Wykształcenie w sobie tej umiejętności może poprawić nasze relacje z najbliższymi, a co za tym idzie – całkowicie odmienić nasze życie. Z osób pasywnych staniemy się aktywnymi uczestnikami własnego życia. To w jaki sposób postrzegają nas inni, w dużej mierze zależy od nas samych i naszego sposobu komunikowania się, które jest, jak pisze autor, potężnym narzędziem, do którego choć każdy posiada dostęp, nie każdy umie biegle się nim posłużyć. Pozycja ta nauczy Was wszystkiego, co może przydać się w życiu prywatnym jak i zawodowym.

Wszystkie rzeczy zawarte w tej książce, to sprawy oczywiste, o których większość z nas wie, jednak mało kto umiejętnie wiedzę tę wykorzystuje. Manuel Horeth przypomina o tym, co przez lata straciło dla nas znaczenie, a co może znacznie poprawić nasz komfort życia. W pozycji tej znajdziemy wiele przykładów konfliktów wynikających ze złej komunikacji i sposoby na ich rozwiązanie. Autor nauczy nas jak kształtować swój wizerunek i sprawiać, że będziemy lubiani. Zainteresowani?

Książka ta to nie tylko suche fakty. To także zbiór ćwiczeń testujących nasze zdolności oraz wykształcających podstawowe, jednak zagubione z biegiem lat umiejętności. Bez iluzji, bez magii. Wyłącznie z wykorzystaniem zmysłów. Dotyku, węchu, słuchu, odczuwania, wzroku. Dopiero pełne wykorzystanie wszystkich z nich doprowadzi nas do perfekcji. Ponadto pozycja ta zawiera wiele ilustracji i pomocniczych rysunków. Ich mnogość dobrze wpływa na walory estetyczne, podobnie jak częsta zmiana rodzaju czcionki.
Jedyną rzeczą skutecznie odpychającą jest w tej pozycji okładka. Gdyby to ona miała zadecydować o kupnie, na pewno bym się na nie nie zdecydowała. Zły dobór projektu dziwi, bo przecież książka ta ma uczyć wywierania pozytywnego wpływu na ludzi, a okładka czyni coś zupełnie odwrotnego. Zaburza i gryzie się z propozycjami zawartymi w książce.
Mimo to, polecam. Nie zrażajcie się pierwszym wrażeniem. Wnętrze skutecznie nadrobi straconą szansę na przekonanie do siebie czytelnika. Zachęcam do czytania szczególnie osoby na co dzień pracujące z dużą rzeszą ludzi, przewodniczących korporacji, nauczycieli, lekarzy.
Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

4/6



Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Sensus oraz portalowi Sztukater

Chrystus daje wszystko. Teologia miłości Benedykta XVI – Pascal Ide




Książka Pascala Ide, to rzecz wyjątkowa. Mimo, że pontyfikat Benedykta XVI trwa już dobre kilka lat, ciągle mam wrażenie, że traktowany jest on po macoszemu. Owszem, nie jest Polakiem, nie jest już naszym rodakiem, jednak jest przecież Głową Kościoła Katolickiego, którego nauczanie każdy z nas powinien znać. Nie tylko pobieżnie, lecz dokładnie. Biję się w pierś, bo sama do tej pory zwlekałam z rozpoczęciem zagłębiania się w jego nauki. Jednak gdy tylko w ofercie Wydawnictwa Esprit zauważyłam tę książkę, wiedziałam, że to idealny czas na coś nowego. Z tą też myślą rozpoczęłam lekturę,  a jak się szybko okazało moje przemyślenia są bardzo bliskie rozważaniom autora na temat małej znajomości nauczania obecnego papieża.

Książkę otwiera cytat innego znanego teologa – C.S. Lewisa. Początkowo autor analizuje aktualny stan rzeczy – określa Benedykta XVI jako człowieka słowa, a nie człowieka obrazu. Niestety, nasz wiek jest zdecydowanym wiekiem wartości wizualnych, stąd też słowa Głowy Kościoła niekoniecznie do każdego docierają. Wielka szkoda, bowiem jego nauczanie jest bardzo bogate. Jakie? Informację o tym znajdziemy w pierwszej części ksiązki poświęconej myśli Benedykta XVI. Nie chcąc zdradzać Wam wszystkiego powiem tylko to, co wynika już z samego tytułu publikacji – obecny papież w swoim nauczaniu kieruje się przede wszystkim Miłością i to na nią zwraca szczególną uwagę.
Druga część składowa książki poświęcona jest rozważaniom na temat stylu wypowiedzi Benedykta XVI. Styl to bez wątpienia prosty i przystępny, pozbawiony fachowego słownictwa, nastawiony na odbiorcę prostego. Jednak gdyby ktoś nadal miał problem ze zrozumieniem głównej myśli – w książce tej znajdziemy jej kwintesencję. Autor tworzy analizy leksykalne słów najczęściej używanych przez następcę św. Piotra, dokonuje porównań, wyliczeń.

Nasz Ojciec Święty to człowiek wielkiej pokory i uczynności. Pascal Ide pokusił się o przytoczenie kilku anegdot z jego życia, podkreślających obie wymienione cechy.
Ksiązka ta jest nie tylko summą teologii Benedykta. Jest także jego obrazem ukazującym go jako człowieka otwartego i bezpośredniego, a nade wszystko kierującego się dobrem.

Publikacja opatrzona jest wieloma cennymi opisami bibliograficznymi, posiada ogrom odnośników do innych tekstów literackich, mogących  być uzupełnieniem dla czytelników szukających czegoś więcej – Pascal Ide, bowiem jedynie zarysowuje szkic nauczania papieża. Pozostawia nam wielkie pole manewru, zachęca do szukania innych informacji i nie pozostawia nas z niczym – podaje cenne wskazówki i bardzo dobre opisy. Odsyła nas przede wszystkim do portalu Stolicy Apostolskiej.

Benedykt XVI nie jest Polakiem i nigdy nie będzie. Jest jednak wielkim kontynuatorem nauczania Jana Pawła II. I chociażby ten fakt nie usprawiedliwia naszej ignorancji w stosunku do jego osoby.
Warto zwrócić uwagę na tę pozycję, bez wątpienia cenną i – mam nadzieję –  znaczącą dla katolików. Naszym duchowym obowiązkiem jest znajomość teologii Benedykta XVI. Pascal Ide podaje nam ją w pigułce, do tego w formie bardzo przystępnej. Nadal się wahacie? Niepotrzebnie! Książka posiada imprimatur. Zatwierdzenie jej przez władze kościelne, tylko podkreśla jej wartość merytoryczną. 

4/6
Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Esprit.

Przepis na torcik orzechowo-bezowy (czyli jak zrealizować marzenia) – Agnieszka Forland


Agnieszka Forland to znana tarocistka. Zajmuje się między innymi doradzaniem w ezoterycznych programach telewizyjnych, a od niedawna także i … pisaniem. Wydanie książki było dla autorki wielkim marzeniem, a że sama do spełniania swoich pragnień nawołuje – zaczęła od siebie. I oto przed nami Przepis na torcik orzechowo-bezowy (czyli jak zrealizować marzenia).
Strona graficzna książki często działa cuda. Tak też jest i w tym wypadku. Nie sposób nie wspomnieć, o fenomenalnej szacie – jednej z lepszych na jakie się do tej pory natchnęłam. Dlatego też zaczynam właśnie od niej. Podejrzewam bowiem, że w 80% wypadków to ona, a nie cokolwiek innego zadecyduje o kupnie tej pozycji. 
Co znajdziemy w środku? Przede wszystkim porady. Tytułowy torcik, to jedynie pretekst do opowiedzenia o czymś znakomicie ważniejszym, a także metafora – metafora życia spełnionego i szczęśliwego. To właśnie na nie wraz z Autorką Czytelnik powinien znaleźć tutaj przepis. Jak wszystko, także i „wypiekanie” swoich marzeń wymaga odpowiednich przygotowań. W publikacji tej znajdziemy opis każdego z etapów będących ważnymi przy dokonywaniu zmian w swoim życiu. Znajdziemy tutaj wiele inspirujących cytatów, notatek. Najważniejsze rzeczy są pokreślone w najróżniejszy sposób. Czasem kolorem, czasem pogrubioną czcionką.
Książeczka jest bardzo kobieca, zawiera mnóstwo elementów graficznych ułatwiających przyswojenie sobie jej treści przez wzrokowców. Dziewczęce wzroki, delikatny róż połączony z bielą – to cechy, które sprawią, że płeć żeńska bez wątpienia straci dla tej książki serce.
Oprócz porad w publikacji znajdziemy krótkie opowiadania z morałem, przemyślenia o afirmacjach, wiele wizualizacji, a także to, czego pewnie większość z Was spodziewała się po tytule – przepisy na ciasta.
Choć pichcenie do tej pory nie było moją mocną stroną, bez problemu odnalazłam się w zastosowanej przez Panią Agnieszkę metaforyce. Myślę, że właśnie to było celem – każda kobieta zrozumie wszystko to co autorka chciała powiedzieć. Niewątpliwą zaletą wydania jest dołączony do książki segregator zawierający arkusiki mające służyć kobietom na drodze do zmian w każdej dziedzinie ich życia. Dzięki niemu z pewnością o wiele więcej osób po lekturze zabierze się za przekształcanie swojego dotychczasowego bycia. Co ważne: książka jest bardzo pogodna, nastraja optymistycznie i sprawia, że naprawdę chce się zacząć działać.

Gdybym miała gatunkowo określić tę pozycję, umieściłabym ją na granicy dwóch: poradnika i książki motywacyjnej.
Czy polecam? Jak najbardziej! Lekturka jest krótka, czyta się ją szybko – jest to niewątpliwa zaleta dla osób, które nie przepadają za czytaniem wielostronicowych powieści. Nie zdążą się one znudzić;)
Dla niezdecydowanych podaję link do strony, na której znajdziecie wirtualną prezentację fragmentów: klik.

4/6

Za egzemplarz promocyjny dziękuję autorce – Pani Agnieszce Forland oraz Pani Kasi Ślusarek.

Więcej na stronie autorki.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Tabu – Casey Hill


Tabu. Słowo, jedne z nielicznych, które wypowiedziane zamyka usta. Ma co najmniej trzy znaczenia – rozumiane może być jako zakaz stykania się z pewnymi przedmiotami, którego naruszenie mogłoby wywołać karę sił nadnaturalnych; jako nietykalna świętość; czy  zwyczajnie to o czym się nie mówi lub co w powszechnej opinii uchodzi za  zakazane.

Już sam tytuł zwrócił moją uwagę, a opis, w którym wystąpiły dwie z moich pasji – Irlandia i laboratorium  kryminalistyczne – sprawił, że bez wahania zdecydowałam się na jej lekturę. Przyznaję, że była to jedna z lepszych decyzji w ostatnim czasie.

Bohaterką tekstu duetu piszącego pod pseudonimem Casey Hill, za którym kryją się Kelvin i Melisa Hill, jest śledcza Reilla Steel. Tabu to powieść rozpoczynająca cykl thrillerów o tej niezwykłej kobiecie urodzonej i wychowanej w słonecznej Kalifornii. Po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości wyjeżdża do deszczowego Dublina, by jako fachowiec służyć pomocą i bogatym doświadczeniem tutejszemu laboratorium kryminalistycznemu.
Śledcza ma dość nietypowe metody, które przez Dublińczyków traktowane są pobłażliwie. Mimo to, bohaterka nie poddaje się i postanawia mimo oporu wprowadzić techników kryminalnych w najnowsze metody badania miejsc zbrodni i dochodzenia prawdy.
Jej przyjazd łączy się jednak z serią zdarzeń, którym nie sposób zapobiec.

W spokojnej jak do tej pory Irlandii, w której morderstwo zdarzało się raz na jakiś czas, zaczyna dziać się coś niepokojącego – z coraz większą częstotliwością giną niewinni ludzie, a wszystkie sprawy bardzo subtelnie się łączą.

Śledczy zaczynają przypuszczać, że dzieje się najgorsze – na Zieloną Wyspę zawitał seryjny morderca, którego wizytówką staje się Zygmunt Freud i jego teorie dotyczące tabu.

Dublin uchodzący za miasto o bardzo niskiej skali przestępczości przemienia się w centrum będące sceną do tragicznego spektaklu jaki przygotował morderca – manifestacji sprytu, bezwzględności, brutalności i braku norm.

Małżeństwo Hill ufundowało mi niezwykłą noc – bowiem książkę tę rozpoczęłam czytać przed snem i nie zamknęłam, dopóki nie dobrnęłam do ostatecznego rozwiązania. Narastające napięcie, wartka akcja i wiele opisów analiz kryminalistycznych sprawiło, że czułam się jakbym znalazła się w centrum jednego odcinka  CSI. Tym razem nie z Miami, Nowego Yorku czy Las Vegas, lecz prosto z zielonej Irlandii mogłam nie tylko obserwować, lecz także uczestniczyć w śledztwie, w którym wszystko może się zdarzyć, a każda kolejna godzina opóźnienia może spowodować śmierć kolejnej niewinnej istoty.
Kto w tym wyścigu będzie górą? Oprawca czy organy ścigania?  

Przyznaję, że od dłuższego czasu czekałam na tak dobry thriller. Jakże wielka jest moja radość, że to dopiero próbka sił Państwa Hill zapowiadających kontynuację serii!
Niezwykły debiut, objawienie na rynku powieści kryminalnych. Znakomite połączenie elementów psychologii z kryminalną zagadką. Prawdziwa uczta dla fanów gatunku.
Nie możecie jej przegapić!

5/6

Za egzemplarz recenzyny bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

Lustro czasu- Anna Piega

Anna Piega to absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, pracująca w zawodzie nauczyciela w jednym z zakopiańskich liceów. Na swoim literackim koncie ma między innymi docenione przez „Tygodnik Zamojski” opowiadanie, a także powieść Klub Dobrej Wiadomości.

Lustro czasu, to już druga w przeciągu miesiąca książka, którą czytam, poruszająca podobną tematykę. Jej bohaterką jest Daria Sulima – młodziutka wokalistka, która kilka lat wstecz podjęła decyzję ważącą na całym jej dotychczasowym życiu. Wbrew ambicjom i namowom ojca nie postawiła na karierę medyczną, lecz całkowicie poświęciła się muzyce. Jej postanowienie wiązało się jednak z wyrzuceniem dziewczyny z domu – nie z wyrachowania, lecz z powodu emocji towarzyszącym kłótni. Ojciec bowiem, już raz stracił ukochaną kobietę przez jej zamiłowanie do jednej z muz i nie chciał by stało się to ponownie. Niestety, jego ukochana córka odziedziczyła po nim nie tylko niezłomny charakter, ale i upór. Od raz podjętej decyzji nie odchodziła i starała się robić wszystko, by spełniać swe pragnienia.
Mimo zaburzonej relacji z tatą, Daria nadal po kryjomu kontaktowała się z mamą, która stała się jej najlepszą powierniczką i przyjaciółką.
Jej na pozór poukładane życie zmienia się, gdy pewnego dnia odbiera telefon od ojca, a wraz z nim wyrok na ukochaną mamę – informację o białaczce.
Daria wyrusza do rodzinnego Krakowa, gdzie stoczy walkę nie tylko z chorobą, ale także, a może przede wszystkim z demonami przeszłości. Rozpocznie długą i bolesną drogę w poszukiwaniu własnej tożsamości i prawdy o sobie samej. Będzie musiała zweryfikować swoje dotychczasowe poglądy i mimo trudnego charakteru dojść do porozumienia z ojcem. Jak się okaże – w jej przeszłości nic nie jest takie, jak mogłoby się wydawać na początku.

W książkę tę autorka bardzo zmyślnie wplata wątek Banku Dawców Szpiku. Nagłaśnia sprawę ważną, przedstawiając „od zaplecza” mechanizmy związane z byciem potencjalnym dawcą. Być może dzięki Panie Annie i jej tekstowi, ktoś odważy się i zdecyduje się na przystąpienie do fundacji, a kiedyś dzięki swojej decyzji być może uratuje komuś życie.

Jej powieść niesie wiele nadziei, smutek miesza się w niej z radością, żal z przebaczeniem, a przeszłość z przyszłością. Przeplatankę tę podkreślają listy, którymi co jakiś czas przerywana jest narracja, a które pozwalają się dobrze zrozumieć właściwie dopiero po przewróceniu ostatniej stronicy książki. Dopiero wtedy wszystko niczym puzzle układa się w jasną całość.
Jedyne co przeszkadzało mi w odbiorze, to fakt, że wszystkie osoby, do których zwracała się Daria były tak  sztucznie życzliwe. Mimo, że jej nie znały, od razu zgadzały się na spotkania i długie rozmowy o przeszłości połączone ze zwierzeniami. Bohaterka nie spotkała się w tej kwestii z żadnymi trudnościami, wszystko szło jej jak z płatka, co trąciło naiwnością.
Mimo to, książka ta jest wspaniałą historią choroby, niezwykłą opowieścią o rodzinie, która zbudowana na dobrych i trwałych fundamentach przetrwa każdą przeciwność losu, opowieścią o życiu, w którym najważniejsza jest nie tyle sama Prawda ile Człowiek.

Polecam.


4,5/6

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.