niedziela, 1 września 2013

Walter Moers - Kot Alchemika


Tytuł: Kot Alchemika
Autor: Walter Moers
Wydawnictwo: Dolnośląskie
ISBN: 978-83-245-8791-9
Ilość stron: 376
Rok wydania: 2010
Cena: 44,90 zł



Walter Moers to autor, który w świecie czytelników zasłynął publikacją o wielce wymownym tytule: Miasto Śniących Książek.

W podobnej stylistyce utrzymany jest Kot Alchemika – kolejna opowieść opiewająca losy mieszkańców Camonii – krainy tak arcyciekawej, że każdy – bezwzględnie – chciałby się w niej choć na chwilę znaleźć, ale też tak niebezpiecznej, że bez odpowiedniego przygotowania moglibyśmy popaść w niełaskę wielu jej mieszkańców.
Krotek Echo, to ostatni przedstawiciel swojego gatunku przebywający po jednej stronie Błękitnych Gór. Po śmierci swojej właścicielki – Florii – został zdany na (nie)łaskę mieszkańców Camonii. Niestety, w bardzo krótkim czasie z zadbanego krotka, stał się wychudzonym zwierzęciem, budzącym jedynie odrazę. Pewnego dnia, podczas poszukiwania jedzenia, natknął się on na alchemika-przeraźnika, który to zaoferował mu swoją pomoc, w zamian za podpisanie paktu.
W obawie o własne życie i śmierć głodową, krotek podpisał umowę o pozbawieniu życia (sic!) po uprzednim utuczeniu. Teraz, wraz z poznanymi w przeraźnikowym zamku istotami, próbuje się wykaraskać z kłopotów, w które popadł owładnięty głodem.
Camonia to miejsce dziwactw, a alchemik wcale nie był największym zamieszkującym ją indywiduum, choć jego kolekcja tłuszczy mogłaby wskazywać na coś zgoła innego.
Tak naprawdę odnajdziemy tutaj o wiele bardziej wymyślne postaci: skóroperze, Przeraźnice, Kumaki, Śnieżnobiałą Wdowę, demoniczne pszczoły i inne.
Moers oddając głos Hildengustowi Rzeźbiarzowi Mitów zarzucił czytelnika nad podziw szczegółowymi opisami i dbałością o detale. Mój podziw dla totalnej wyobraźni autora z każdą przewracaną stronicą narastał. Soczyści bohaterowie zostali nakreśleni z tak nieprawdopodobną wirtuozerią, że nie sposób odnaleźć w literaturze podobnych im postaci. Przepisy, które znalazły się na kartach książki, to prawdziwa maestria! Podczas czytania nazw potraw i sposobów ich przyrządzania ślinka cieknie do ust – toż to prawdziwa poezja!
Moers czaruje słowami, ujmuje i oszałamia swoją pomysłowością. Jego opisy niebywale silnie oddziałują na zmysły, szczególnie zapachu, a synestezja to chyba jeden z przodujących środków stylistycznych, stosowanych przez pisarza, nadający jego opowieści niesłychany klimat.
W książce tej Krotek przechodzi spektakularne metamorfozy – od wychudzonego do spasionego krotka, od skóroperza, po pszczołę; jednak tym co go wyróżnia jest pamięć totalna – dzięki której postara się odwołać do współczucia i miłości Przeraźnika, ratując tym samym własne życie. Spróbuje on uświadomić mu nieuświadomione tęsknoty.
Moers maluje przepiękne krajobrazy, które zachwyciły mnie już w Mieście Śniących Książek, a które w Kocie Alchemika wzniosły się na wyżyny wirtuozerii.  O ile poprzedni tekst ujął mnie przede wszystkim ze względu na bogate pejzaże po brzegi wypełnione książkami, swoiste elizjum, o tyle ten to prawdziwy popis nieujarzmionej wyobraźni.
Kot Alchemika, to po trosze powieść fantastyczna, po trosze baśń, w której dochodzi do walki dobra ze złem. Wymyka się gatunkowym uporządkowaniom, choć wiele w niej elementów typowych dla gatunku, wiele inspiracji, ale wszystko to przetworzone zostało tak precyzyjnie, że w ostateczności stworzyło fenomenalne przestrzenie, które powinny być eksplorowane przez każdego czytelnika.
Ku mojej uciesze ilustracje w książce są czarno-białe. Gdyby nie to, mój umysł eksplodowałby od bujności wrażeń. Odczytuję to również jako pokład zaufania autora do czytelnika – dzięki niemu mamy prawo samodzielnie nadać barwy światu stworzonemu przez Rzeźbiarza Mitów i uczynić go dla siebie idealnym.
Kot alchemika, na szczęście, napisany jest o wiele sprawniej niż Miasto Śniących Książek. Autor uwolnił się od lichych konstrukcji składniowych, potęgujących wrażenie pisania uczniowskiego.
Jest naprawdę bardzo, bardzo dobrze!


_____
Miasto Śniących Książek - recenzja.

Related Posts: