Pokazywanie postów oznaczonych etykietą egzemplarz od wydawnictwa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą egzemplarz od wydawnictwa. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 sierpnia 2017

Ludzie na drzewach - Hanya Yanagihara [recenzja przedpremierowa]


Hanya Yanagihara zasłynęła dzięki kapitalnemu Małemu życiuktóre dla mnie okazało się książką totalną, sprawującą władzę nad myślami jeszcze na długo po lekturze.

Ludzie na drzewach to debiutancka powieść autorki, podejmująca zgoła inną tematykę, lecz wciąż przemycająca jeden wątek, który stanie się chyba dla niej stałym i znaczącym (choć raz mimochodem wyznaczającym całą oś narracyjną, innym razem będący jedynie tłem dla opowieści) – molestowanie seksualne. Pisarka podjęła się dość karkołomnej próby literackiej, z której wyszła jednak obronną ręką.

Zaczynamy od końca, zaburzając linearność – oto Norton Perina, wybitny naukowiec, zdobywca Nagrody Nobla, zostaje postawiony w stan oskarżenia za molestowanie seksualne swoich podopiecznych. Skargę składa jedno z jego adoptowanych dzieci – Victor, od samego początku sprawiający największe trudności wychowawcze.

Owo zaskarżenie i wyrok są jednak jedynie pretekstem do poznania historii życia Periny, rozpoczynającej się w murach uniwersytetu. Jako  niezwykle zdolny, choć egotyczny i przemierzający uczelnię własnym szlakiem student medycyny, mężczyzna oddelegowany zostaje do podróży na jedną z mikronezyjskich wysp z wybitnym antropologiem, Paulem Tallentem. Podróż ta jawi się jednocześnie jako kara i szansa. Na miejscu bowiem okazuje się, że niektórych tubylców, żyjących według zrytualizowanego rytmu,  cechuje niesłychana długość życia – potrafią oni przeżyć setki lat bez uszczerbku na zdrowiu fizycznym, zaś ze sporymi deficytami psychicznymi i społecznymi. Perina, próbując odkryć sekret nieśmiertelności, pozwala sobie na odwieczne niszczycielskie działanie w imię wyższych celów – skazuje nieskażoną dotąd wyspę na dewastację i europeizację zamieszkujących ją plemion, po to tylko, by ze swoich badań uczynić prawdziwie znaczące odkrycie. Yanagihara za sprawą historii Periny stawia pytania o to, jak daleko może posunąć się człowiek w imię nauki; czy dewastacja środowiska naturalnego i niszczenie plemiennych obyczajów jest zasadne; czy dla badań można poświęcać miejscowych: ich poglądy, tradycje, święte obrzędy? Czy ważniejsze nad dobro plemienia, jest dobro całej ludzkości? Jak daleko leży altruizm od egoizmu pod maską dobroczynności?

Wybitny naukowiec, którego losy poznajemy za sprawą snutej przez niego samego narracji (do ręki dostajemy bowiem swoiste wspomnienia tegoż), zmienia się na naszych oczach. Ten, którego początkowo uznajemy za odkrywcę działającego w imię wyższych celów, za mężczyznę o dobrym sercu, bowiem adoptującego dziesiątki plemiennych dzieci bez przyszłości; bohatera, któremu trzeba współczuć; powoli jawi się przed nami jako okrutnik i człowiek działający z perfidią i premedytacją. Wcześniejsze próby utożsamienia się z nim, tworzonych w umyśle mów obronnych, wewnętrznego buntu wywołanego jawną niesprawiedliwością, powoli tracą na znaczeniu i obracają się wniwecz. 

Oto bowiem ten, któremu dzięki sprawnej narracji Yanagihary można by współczuć, okazuje się postacią godną pogardy i zasłużonej kary. Zżymać można się jednak na jej dość delikatny wymiar, szczególnie w obliczu popełnionych zbrodni przeciwko moralności. Autorka zdecydowanym głosem pokazuje, że poza prawem nie może funkcjonować nikt – nawet ten, który zrobił wiele dla nauki, teoretycznie w imię wyższych wartości, które miałyby go usprawiedliwiać. Brakiem moralności przekreślił on bowiem swoje odkrycia, a jego wyniszczający wpływ na świat zdaje się niewart ofiary.

Ludzie na drzewach, to lektura tyleż fascynująca, ileż bulwersująca. Stawia szereg niewygodnych, choć aktualnych i uniwersalnych pytań, nakreślona została zaś bardzo sprawnie. Jest zapisem zmian środowiska pod wpływem cywilizacji oraz prób dopasowania się plemion do nowej rzeczywistości i konsekwencji tegoż. Mroczna, egzotyczna, tajemnicza i pasjonująca – taka właśnie jest debiutancka powieść Yanagihary.

Polecam!


Autorka w swoim projekcie literackim inspirowała się bulwersującymi losami noblisty Daniela Gajduska, tekst tworząc niemalże osiemnaście lat. 


Premiera książki 13 września.


Recenzja Małego życia:


piątek, 18 sierpnia 2017

Zdrowe lody. 75 łatwych przepisów - Christine Chitnis


W czasach, gdy coraz większą popularnością cieszą się lody rzemieślnicze, większości z  nas nawet przez myśl nie przejdzie, by podobny orzeźwiający deser stworzyć samodzielnie – kompozycje są wówczas nieograniczone, a czas poświęcony na jego przygotowanie zwróci się pod postacią feerii smaków i zadowolenia tych, z którymi podzielicie się swoim wyrobem.

Christine Chitnis w swojej książce Zdrowe lody dzieli się z czytelnikiem zestawem 75 receptur na domowej roboty lody. Przepisy uporządkowane są według następujących grup: lodu na patyku, śnieżne rożki, slushy i granity, aromatyzowany lód, mrożone jogurty i sorbety, lody beznabiałowe, lodowe kanapki, shaki, posypki, rożki i jeszcze więcej.

Część propozycji to przepisy skomponowane według reguł diety wegańskiej, stąd też książka znajdzie uznanie u każdego, kto po nią sięgnie. Od samego przewracania stron robi się chłodniej, nie sposób jednak uniknąć wówczas ślinki zbierającej się w ustach.

Lody z ogórka, melona i mięty; lody z jeżyn, kokosa i szałwii; mrożony „jogurt” z czeremchy i kawałków gorzkiej czekolady; krakersy grahamowe z lodami; shake z grillowanych brzoskwiń; migdałowe rożki – czy to nie brzmi apetycznie?

Kiedy zajadać się pysznymi, pełnowartościowymi lodami domowej roboty, jeśli nie teraz, podczas fali upałów? Zmrożony słodki deser to idealna propozycja na walkę z gorącem, a przy tym okazja do ostawienia produktów dostępnych w sklepie składających się prawie w całości z cukru w najgorszej jego postaci.

Zamiast kupować to, co nafaszerowane jest chemią, możecie samodzielnie stworzyć coś na ochłodę, co z pewnością smakować będzie Wam o wiele bardziej, a co przy okazji nie zrujnuje Waszego zdrowia, a wręcz przeciwnie – dostarczy organizmowi witamin.

Mniam!

Zachęcam w sierpniową podróż szlakiem zdrowych lodów.  Jest pysznie, zdrowo  i orzeźwiająco!








czwartek, 13 lipca 2017

Ciao! Ahoj! Hello! - Paweł Pawlak / Tajemnicze miasto - Rita Kaczmarska




Ciao! Ahoj! Hello! Pawła Pawlaka to książka-nieksiążka wpisująca się w serię wydawnictwa Dwie Siostry, za nic mająca tradycyjne wyobrażenia na temat tego, czym książka jest. Oto otrzymujecie Państwo pudełko formatu nieco większego niż kartka z zeszytu, w nim zaś znajdziecie duże puzzle, po których złożeniu zyskacie fascynujący przewodnik wiodący lingwistycznym szlakiem przez różne kraje. Pierwsza strona puzzla to ilustracja dziecka pochodzącego z danego państwa i witającego się z Wami grzecznie w swoim języku – Ahoj! Sveiki! Rimaykullayki!

Na odwrocie każdej części układanki znajdziecie zaś imię dziecka oraz informację o tym, w jakim języku do Was mówi i jak należy poprawnie owo przywitanie wymówić. Wiadomości te wzbogacone są kolejną ilustracją – dwu wyciągniętych dłoni – Waszą, polską, zawsze pustą; oraz dłonią dziecka przekazującą Wam typowy dla swojego miejsca zamieszkania atrybut – listek oliwny, śnieżkę, piłkę i in. Wyciągnięte dłonie znajdują się zawsze na odpowiednim tle, będącym odzwierciedleniem zwyczajów lub też charakterystycznej zabudowy czy też cech środowiska naturalnego kraju, który właśnie wraz z dzieckiem poznajecie – pojawią się typowe chińskie wieże, wiatraki, kolumny, lampiony i inne.





Wszystko to służyć ma pełnemu, a przekazanemu w bardzo prostej, przystępnej i ciekawej formie poznaniu miejsca odległego tak kilometrami, jak zwyczajami i kulturowymi uwarunkowaniami.


Choć początkowo do formy nie byłam przekonana, podczas użytkowania zdanie zmieniłam – przemawia do mnie zarówno forma puzzli, które po złączeniu dają obraz całego świata, tworzącego jedność, pasującego do siebie mimo różnic, jak i ich wielkość – na podłodze z łatwością możecie stworzyć językowy obraz całego świata, który pozwoli Waszemu dziecku nie tylko nauczyć się nowych słówek, ale także uzmysłowić sobie jak wielką różnorodnością cechuje się świat. Publikacja ta uczyć będzie otwartości na inne kultury, oswajać z „innością” wyrażoną językiem, kolorem skóry czy zainteresowaniami, a także rozbudzać będzie ciekawość ukierunkowaną na poznawanie odległych miejsc. 




Zdecydowanie mniej przekonuje mnie forma układanki w  Tajemniczym mieście Rity Kaczmarskiej – to nie jest już dla mnie książka w żadnym punkcie, lecz jedynie puzzle umożliwiające snucie opowieści na temat tego, co złożone, a co narzucone jedyną poprawną formą widoczną na załączonej do opakowania ilustracji nie jest. W zdominowanym przez cienie mieście, dziecko może dowolnie (choć do końca wcale tak nie jest – wiele rzeczy do siebie nie pasuje) zbudować jego podwaliny i ogólny zarys – ograniczać go będzie jedynie wyobraźnia i dostępne miejsce. Dziać będzie się wiele, a głębie zdarzeń jednocześnie zakrywać i wydobywać mają cienie. Zobaczymy gonitwę kotów, spadającego mężczyznę, koncert muzyków, żyrafy czające się w mroku, supermena czuwającego nad bezpieczeństwem i wiele innych. Choć detal, który bardzo cenię, wiedzie tutaj prym, ciężko do miasta mi się przekonać. Wierzę jednak, że dzieciaki zafascynowane tym, co niejasne i niepewne, odnajdą w tym wydaniu wiele radości.



Powyższe dwa tytuły to jedynie ułomek cyklu, w który wpisuje się jeszcze między innymi doskonałe Bardzo proste abecadło.

poniedziałek, 10 lipca 2017

Wielki marynarz - Catherine Poulain




(...) –  Pewnie też dlatego, że chciałam walczyć o coś potężnego i pięknego –  ciągnę, śledząc lot ptaka.  Zaryzykować, że stracę życie, ale najpierw je znaleźć... Poza tym marzyłam o tym, żeby dotrzeć na koniec świata, znaleźć granicę, gdzie wszytko się kończy.

Wielki marynarz reklamowany jest jako męska książka dla kobiet.

Męska, bo o sprawach mężczyzn rozprawiająca (połowy ryb, krabów, walka o przeżycie na statku rybackim, zwulgaryzowany świat, pełen przemocy i braku litości); kobieca, bo jedną z bohaterek wrzuconych w sam środek świata rządzonego testosteronem czyniąca Lili.

Życie autorki, Catherine Poulain, tak jak jej dłonie, znaczone jest bruzdami i śladami ciężkiej, fizycznej pracy. Zarabiała ona nie tylko w wytwórni konserw rybnych czy przy zbiorze i produkcji syropu klonowego, ale także przez 10 lat (zanim zainteresował się nią urząd imigracyjny) stacjonowała na kutrach rybackich.

Doświadczenia tamtych lat stały się dla niej nieocenionym źródłem inspiracji oraz wiedzy niezbędnej do napisania Wielkiego marynarza, quasi-autobiograficznej historii kobiety, która zamiast domowych pieleszy wybrała życie na otwartym morzu, walkę o każdy kolejny dzień, o szacunek, i hart ducha, zdobywany między okrzykami i docinkami samotnych i szorstkich mężczyzn a zimnem przeszywającym do szpiku kości oraz bólem kolejnych ran będących wynikiem ciężkiej pracy. Jej marzeniem jest dotarcie do Point Barrow, odpoczynek na klifie stanowiącym koniec świata, opuszczenie nóg nad tą granicą wyobraźni i odetchnięcie pełną piersią w miejscu, do którego nikt nie chciał jej dopuścić.

Na drodze do spełnienia jej marzeń staje jednak ktoś niespodziewany, mężczyzna, wielki marynarz, szlak za którym wiedzie nie do Point Barrow, lecz na Hawaje.

Odnoszę wrażenie, że książka ta jest mocno podzielona – przez pierwszą część brnie się z mozołem, ślamazarnie, niespiesznie, ma się wrażenie, że powieść zmierza donikąd, trudno wyczuć ostateczny zamysł autorski. Za połową jednak dochodzi do przełomu, całość nabiera delikatnego rozpędu, dojrzewa, tak jak bohaterka, wszelkie refleksje towarzyszące wcześniejszej lekturze znajdują punkt odniesienia, nabierają mocy i ostatecznie zostawiają czytelnika z wrażeniami dobrej lektury, choć nie tak porywającej, jak sugerowałby opis.

Dostajemy opowieść o kobiecej sile, zawziętości, determinacji, odwadze i niestrudzonej walce. Zostajemy wpuszczeni w świat dyskryminacji płciowej (objawiającej się tak w zachowaniu, jak w stawkach za podjętą pracę), gdzie charakterna i zadziorna kobieta potrafi się odnaleźć, jeśli tylko odnajdzie w sobie niezłomność, którą wciąż trzeba trenować i poddawać próbom.

Książka aż prosi się o to, by czytać ją nad morzem, by zabrać ją na urlop i tam przy szumie morza i unoszącym się w powietrzu zapachu świeżo złowionych ryb oddawać się lekturze. Wówczas z całą pewnością doznania lekturowe będą zwielokrotnione, a sama historia zapamiętana na dłużej, dzięki synestezyjnym doznaniom.



sobota, 10 czerwca 2017

Moja siostra mieszka na kominku - Annabel Pitcher



Moja siostra mieszka na kominku to debiutancka książka Annabel Pitcher, która – na co wskazuje chociażby jej ponowne wydanie – wciąż pozostaje aktualna. Teraz być może bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej.

Opowieść pisana jest z perspektywy dorastającego chłopca – jego rodzice nie żyją razem, odkąd ich małżeństwo rozsypało się po stracie córki, jednej z bliźniaczek, tragicznie zmarłej podczas ataku grupy terrorystów wywodzących się ze środowiska islamskiego.

Jasmine, druga z sióstr, żyje i ma się doskonale, jednak a wszelką cenę próbuje zmienić wizerunek w taki sposób, by nie przypominać sobie i rodzicom o ich utraconym dziecku - różowe włosy i kolczyk w nosie mają skutecznie temu przeciwdziałać. Sama bardzo cierpi po stracie.

Tata nie radzi sobie zupełnie – pije i pławi się w nienawiści do muzułmanów. Skremowane szczątki Rose trzyma w urnie na kominku, nie potrafiąc się z nimi rozstać. Mama zaś, nie znajdując oparcia w rodzinie, wdaje się w romans i porzuca dotychczasowe życie.

Jedynie Jamie nie płacze – nie do końca rozumie tragedię, która dotknęła jego rodzinę, i z którą ta nie potrafi sobie poradzić. Nie wie, dlaczego czas nie uleczył ran, skąd w tacie tyle złości, w Jasmine tyle buntu i dlaczego mama w ogóle go nie odwiedza. Staje się szkolnym outsiderem, a oparcie znajduje w podobnie jak on odrzuconej przez resztę szkolnej społeczności dziewczynie. Pech chce, że jest ona nie kim innym, jak właśnie muzułmanką. Jamie uczony był przez tatę, że jej środowisko jest niebezpieczne, zwodnicze i tylko czeka, by zaatakować, a tymczasem Sunya nie tylko jest sympatyczna, ale jeszcze wywodzi się z kochającej się, opiekuńczej, pełnej ciepła i serdeczności rodziny – takiej, jakiej jemu od śmierci siostry bardzo brakuje. Jest zaprzeczeniem oskarżeń rzucanych przez tatę.

Opowiedziana przez chłopca historia jest dziecięcą próbą przepracowania traumy i uporania się z szeregiem pytań bez odpowiedzi – o to, jak niszczącym uczuciem jest nienawiść, jak łatwo dać się jej zaślepić, z jaką prostotą przychodzi człowiekowi skoncentrowanie się na swoim przeżywaniu tragedii i kompletne zamknięcie się na bliskich, jak kruche są rodzinne relacje, które nadwątlone, złamać może każdy cios. Wreszcie, między wierszami, podejmuje autorka temat terroryzmu i wiążącego się z nim coraz większego zamknięcia na inne kultury, etykietowania oraz uciekania się do stereotypowego myślenia. Język dziecka nadaje jej niezwykłej świeżości i trafności spostrzeżeń - to co dla zranionego dziecka staje się zagadką, rodziców w ogóle nie zastanawia: nie mają czasu, bo pławią się w cierpieniu albo próbują je wypierać. Pitcher z niezwykłą subtelnością wytyka to, jak łatwo nam się pogubić, podkreślając jednocześnie jak wielką moc ma rodzina, która powinna trzymać się razem i wzajemnie wspierać - bez względu na okoliczności.

Ważna, wzruszająca, niezwykle lotna historia. Choć opowiedziana głosem dziecka, mądrości może z niej zaczerpnąć niejeden dorosły. Polecam - ku rozwadze, ku refleksji, ku rachunkowi sumień własnych.

czwartek, 11 maja 2017

Zapisane w wodzie - Paula Hawkins


Zapisane w wodzie, druga po Dziewczynie z pociągu powieść Pauli Hawkins mająca szansę zawładnąć listami bestsellerów, właśnie pojawiła się w księgarniach.

Oparta na podobnym zamyśle – schemacie niedopowiedzeń, niejasności, pomieszania z poplątaniem i pozornego chaosu, jest odpowiedzią na to, za co pokochali ją czytelnicy na całym świecie.

Rzecz dzieje się w okolicy Topieliska – miejsca, które przyciąga kobiety swoją historią i sprawia, że co rusz w nim giną - prawdopodobnie śmiercią samobójczą. Dla jednych to miejsce świadomego żegnania się ofiar z życiem, dla innych przestrzeń, w której łatwo pozbyć się niewygodnych mieszkanek miasta i to właściwie bez jakichkolwiek śladów, które można by zbadać. Prawda bowiem zapisana jest jedynie w wodzie.

Fascynację miejscem przeżywa między innymi Nel Abbott, od lat w trudnych stosunkach z siostrą, która kilka dni przed rozpoczęciem właściwej akcji, dzwoni do niej z prośbą o pomoc. Jules jednak, z  podobną zatwardziałością jak przez wszystkie minione lata, ignoruje telefon.

Gdy odnalezione zostaje ciało Nel, śledztwo prowadzi Sean, mężczyzna, jako dziecko będący świadkiem śmierci matki, dokładnie w tym samym, przeklętym już miejscu oraz Erin – kobieta z mało chwalebną przeszłością, która przeniesiona próbuje się zrehabilitować i jako jedyna nie jest obciążona historią miejsca będącego sceną dla kolejnej tragedii. Wydaje się, że wszyscy mieszkańcy miasteczka są uwikłani w jakąś straszną sprawę z przeszłości, każdy coś wie, podejrzewa, ale nikt nic nie mówi, oddając przebieg historii losowi i zgadzając się na wszystko, co ten dowiedzie. Mówi się, że Nel skoczyła, rzecz jednak wcale nie jest przesądzona.

Jules po latach musi wrócić do miejsca, którego nienawidzi, by zaopiekować się swoją siostrzenicą i zmierzyć z demonami przeszłości. Ich wzajemne stosunki są bardzo trudne, a sprawy nie ułatwia silne przekonanie bohaterki o tym, że jej siostra nie mogła skoczyć. Nie tylko ona próbuje przekonać policję o niesłuszności ich domysłów, lecz poszlaki są na tyle nikłe, że sprawa zdaje się nie do rozwiązania. Osoba zaś, która wie, gdzie wszystko się zaczęło, i gdzie należy zacząć drążenie przeszłości, jest przez organy ścigania ignorowana, jako będąca niespełna rozumu i uwikłana w dawne oszustwo finansowe.

Hawkins udało się stworzyć sprawny thriller, który wciąga i przykuwa uwagę, brakuje w nim jednak mocnego dramatyzmu, który sprawiałby, że lektury nie dałoby się i nie chciałoby się porzucać. Trudno zarzucić autorce niedbalstwo, bowiem opowiedziana przez nią historia ma wszelkie znamiona dopracowanej opowieści, doskwierał mi jednak ów brak silnego napięcia, mimo że całość opowiedziana została zmyślnie, a finał zaskoczył i rozegrał się dużo dalej, niż można by początkowo przypuszczać.

Sprawnie napisana historia, w sam raz do poczytania w leniwe popołudnie, która zadowolić powinna tak tych, którzy już prozę i styl Hawkins znają, jak tych, którzy dopiero próbują zgłębić jej fenomen.

Niczym nie zaskakuje, jednak z dużym prawdopodobieństwem stanie się kolejnym bestsellerem. Czy na miarę Dziewczyny z pociągu? Czas pokaże. Tymczasem zachęcam do lektury i weryfikacji jej wartości.



czwartek, 27 kwietnia 2017

Antykwariat spełnionych marzeń - Dorota Gąsiorowska



Bohaterką najnowszej książki Doroty Gąsiorowskiej jest Emilia – dziewczyna mieszkająca z matką co rusz wpadającą w ramiona młodych kochanków, pracująca w antykwariacie, który jest dla niej drugim (a może jedynym) domem, wychowana przez zmarłą już żonę antykwariusza Franciszka – Zosię, będącą jej nianią. Szczęście znajduje w swojej pracy, w porankach znaczonych aromatem i smakiem domowej roboty kawy korzennej. To tam, między półkami książek z pożółkłymi kartkami, naznaczonymi historią i czasem, śni ona swój sen o prawdziwym szczęściu i miłości.

Gdy podczas jednej z wypraw do Modrzewiowej, gdzie mieszka jej ojciec wraz z macochą, spotyka tajemniczego Szymona, nie sposób jej zapomnieć o wspólnie przeżytych chwilach. Tym bardziej, że w  jej ręce trafia książka zmieniająca losy tych, który zajrzeli jej pod okładkę. Sprawę dodatkowo komplikuje pojawienie się drugiego mężczyzny, który z całkowitym błogosławieństwem pana Franciszka smali do niej cholewki.

Życie Emilii nabiera tempa – okazuje się, że każda z najbliższych jej osób skrywa sekrety, z którymi ciężko się pogodzić. Wydaje się, że nad jej młodym sercem zgromadziły się czarne chmury – zarówno przyjaciółka, jak i matka, ojciec z macochą, pani Sara (Żydówka, której pomagała Zosia) a nawet poczciwy antykwariusz mają przed nią tajemnice, których wyjawienie wstrząsa młodą kobietą. 

Czy książka, która przed laty pomogła jej niani, także i jej pomoże uporządkować prywatne sprawy?

Zarówno Emilia, jak i Sara oraz pozostali bohaterowie (szczególnie zaś kobiety) posiadają pewną irytującą cechę – z  łatwością obrażają się, nie kończą wypowiedzi, zaczynają coś robić i nagle milkną, powodując, że od samego początku powieść pełna jest niedopowiedzeń – nie zawsze koniecznych. Wiele z nich ma uzasadnienie w prywatnej historii bohaterów, później wyjaśnionych, gros jednak niepotrzebnie komplikuje relacje pojawiających się w książce postaci. Jest to jednak jeden z nielicznych minusów.

Jeśli kochacie książki (a wiem, że tak jest) i jeśli czytanie o nich oraz czynienie ich jednymi z głównych bohaterów opowieści sprawia Wam przyjemność – ta pozycja z całą pewnością chwyci Was za serce. Czyż może być bowiem coś lepszego niż publikacja, która połączyła pokolenia bliskich sobie kobiet i ukształtowało ich losy?

Antykwariat spełnionych marzeń, to nie do końca lekkie czytadło o sile kobiecych więzi oraz miłości, lecz także powieść o mocy sprawczej literatury oraz ciężarze wojennych wspomnień, których nie przepracowano i nie ukojono. Na kartach tej książki splata się wiele wątków, sprawiających, że każdy czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie – dla jednych będą to wspomnienia wojenne, dla innych klimatyczny antykwariat na Siennej, dla jeszcze innych fragmenty dotyczące morza, relacji rodzinnych, wątków miłosnych, trudnych chwil wieloletnich przyjaciółek, a dla jeszcze innych wszystkie splecione razem. Nie można odmówić Gąsiorowskiej daru prowadzenia narracji i utrzymywania zainteresowania czytelnika – każda jej powieść jest tak plastyczna i ciepła, że chce się do niej wracać. Nie inaczej rzecz ma się z  Antykwariatem…

Polecam, szczególnie w towarzystwie aromatycznej kawy korzennej – podkreśli ona klimat powieści i rozgrzeje nawet najbardziej zatwardziałe serca.



Czytaj również:


poniedziałek, 27 marca 2017

Księga cytatów. Najpopularniejsze motywy literackie - Agata Hącia, Ewa Wolańska, Adam Wolański



Księga cytatów to powstała z myślą o maturzystach – tak tegorocznych, jak przyszłych, zbierająca najpopularniejsze motywy literackie.

Stworzona przez Agatę Hącię, Ewę Wolańską i Adama Wolańskiego publikacja jest niczym innym, jak podręcznym zestawem najpopularniejszych cytatów pochodzących z tekstów niezbędnych na egzaminie dojrzałości – zarówno na poziomie podstawowym, jak i rozszerzonym.

Całość uporządkowana jest bardzo przemyślanie – wcale nie epokami, jak znacząca większość publikacji dedykowanych maturzystom, lecz alfabetycznie. Czytelnik nie musi zatem brnąć przez każdą epokę, by dotrzeć do pożądanego fragmentu, za to wystarczy mu spojrzeć na spis treści i pokierować się bezpośrednio do szukanego autora. Książka jest bardzo przekrojowa – obok sztandarowego Mickiewicza znajdziemy tu bowiem Adama Asnyka, Tadeusza Gajcego, Ryszarda Krynickiego, Kazimierza Moczarskiego, Szymona Szymonowica, jak i Rafała Wojaczka.

Poza częścią centralną, jaką stanowią najbardziej rozpoznawalne i wyróżniające fragmenty ich twórczości, książka posiada szczegółowy spis źródeł cytatów, jak i również kalendaria oraz indeksy – tak samych autorów oraz ich dzieł, jak motywów literackich oraz tytułów.

Książka ta ma być publikacją pomocniczą – do codziennej nauki szkolnej oraz domowej, uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Z założenia pomagać ma tym, którzy często tworzą eseje, referaty czy też rozprawki, jak i tym, którzy właśnie przygotowują się do egzaminów. Choć to maturzyści skorzystają z niej najwięcej, także i uczniowie niższych klas z powodzeniem mogą książkę spożytkować – znajdą w niej bowiem wszystko to, co przyda im się podczas omawiania lektur, tworzenia prac domowych czy przygotowywania do opracowywania tekstów danego pisarza.

Każdy z cytatów posiada odnośnik do dzieła, z którego pochodzi, dzięki czemu korzystający z publikacji bez problemu odnajdzie go w konkretnym utworze i osadzi w całości tekstu.

Sądzę, że publikacja ta może być wielce pomocna nie tylko uczniom, ale również nauczycielom czy korepetytorom. Stanie się bowiem skarbnicą najważniejszych mott i cytatów, dzięki której bez problemu będą się oni mogli poruszać po meandrach polskiej i zagranicznej literatury ora z łatwością odnajdywać poszukiwane przez siebie fragmenty.

Warto się z nią zaznajomić. 

niedziela, 19 marca 2017

Rybak znak Morza Wewnętrznego - Ursula Le Guin



Rybak znad Morza wewnętrznego to trzeci po Ziemiomorzu i Sześciu światach Hain wydany w Polsce nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka sążnisty zbiór opowieści Ursuli Le Guin, niekwestionowanej mistrzyni swojego gatunku.

Na całość tomu składają się cztery zbiory opowiadań (Wszystkie strony świata, Rybak znad Morza Wewnętrznego, Cztery drogi ku przebaczeniu, Urodziny świata) oraz jedna samodzielna powieść (Opowiadanie świata).

Wszystkie strony świata to siedemnaście krótkich form prozatorskich, przeznaczonych do czytania w dowolnej kolejności – linearność nie jest konieczna.  Ich tematyka oscyluje wokół smoków, podróży kosmicznych, czarodziejów, a obok nich – wokół samotności poczuciu wyobcowania. Każde z opowiadań zawiera odautorskie komentarze.

Tytułowy Rybak znad Morza Wewnętrznego to zbiór za temat przewodni przyjmujący różnice w postrzeganiu świata między ludźmi.

Cztery drogi ku przebaczeniu to z kolei opowiadania, które czytane w całości tworzą jednolitą całość. Każde kolejne uzupełnia następne, prezentując rozważania narratora na temat niewolnictwa oraz praw kobiet.

Urodziny świata to zaś zbiór ukazujący ludzi różniących się od nas zarówno pod względem fizjologicznym, jak i pod względem panujących w ich świecie norm. Różnice te jednak wyjaskrawiają podobieństwa. Te zaś sprowadzają się przede wszystkim do odczuwania.

Książkę zamyka Opowiadanie świata, będące powieścią pochylająca się nad światem, w którym dominuje kultura obrazu, dźwięku oraz wszechobecny kult nauki i rozwoju. Jedna z bohaterek robi wszystko, by odzyskać świat utracony, a wraz z nim zagubioną tradycję.

Choć każdy z elementów składowych książki różni się od kolejnego, z każdego wyziera motyw osamotnienia oraz odmienności i prób jej oswojenia oraz zrozumienia. Alternatywne światy zarysowywane przez Le Guin fascynują, a jej szacunek dla czytelnika wyraża się w takim operowaniu językiem, by radości lektury nie zabić poprzez nadmierne operowanie terminologią techniczną.

Le Guin od lat cieszy się uznaniem nie tylko swoich fanów, ale także naukowców – socjologów, literaturoznawców i innych badaczy, którzy w jej tekstach odnajdują przyczynek do dalszych prac, a same dzieła uznają za ogólnoludzkie i uniwersalne. Zbiór ów, podobnie jak poprzednie, może stać się pretekstem do refleksji o szerokim wymiarze – znajdziemy w nim bowiem konteksty psychologiczne, społeczne, filozoficzne i inne. Książkę można analizować wielopłaszczyznowo – tak naskórkowo, jak i dogłębnie, każdorazowo odnajdując nowe przestrzenie interpretacyjne.



Czytaj także:



piątek, 24 lutego 2017

Słoneczne miasto - Tove Jansson


Słoneczne miasto Tove Jansson to zbiór dwu powieści autorki – tytułowej oraz Kamiennego pola. Obie, choć odmienne zarówno pod kątem przestrzeni w jakiej toczy się akcja, bohaterów w niej występujących oraz długości samego tekstu, łączy refleksyjność i odautorskie prowokowanie do zatrzymania się i zastanowienia.

Sun Cities, z których jedno znajduje się w Saint Petersburguna Florydzie, to nic innego, jak miasteczka emerytów, obiecujące raj na ziemi. 
Starsi ludzie zamieszkują w nich wyspecjalizowane pensjonaty z profesjonalną obsługą, gdzie do dyspozycji mają wszelkie udogodnienia, o jakich tylko mogliby pomyśleć. Jednym z nich jest Butler Arms.

Przestrzenią ich spotkań są znajdujące się na werandach fotele bujane, których pierwsze zajęcie rezerwowało je aż do śmierci osoby, która zdecydowała się na nich usiąść. Każdy miał swoje ściśle określone i niezmienne miejsce. Odkrywana co jakiś czas pustka, wprowadzała nerwowość i była właściwie jedynym quasi-kontaktem ze śmiercią. Inne bowiem możliwości zetknięcia się z nią czy chociażby pomyślenia o niej – jak przyjazd karetek załatwiany pokątnie i po cichu – były skutecznie niwelowane, by pensjonariuszom nie dostarczać niepotrzebnego stresu.

Starsi ludzie mieli odpoczywać, cieszyć się słońcem i nie myśleć o tym, co ich nieuchronnie czeka.

W Butler Arms spotykają się między innymi panna Peabody, pani Morris, pan Thompson i inni, raczej poboczni, bohaterowie. Tove Jansson z niezwykłą zgrabnością, ale też nie bez ironii zarysowuje ich grupę, nie stroniąc od refleksyjnych dociekań wyłaniających się z opisu ich – mimo wszystko – barwnego i emocjonującego życia, targanego konfliktami, ploteczkami i scysjami. 

I choć wydawać by się mogło, że powieść o starszych ludziach będzie nudna i pozbawiona znaczenia dla czytelnika młodego – autorka zadaje temu kłam. Opowiedziana przez nią historia jest pretekstem do rozważań ogólnoludzkich i uniwersalnych – pokazuje ona niezmienność pewnych rzeczy, paradoksalną trwałą niestałość, niepewność, niemożność pogodzenia się z sobą samym, nieumiejętność poznania siebie i celu swojego życia toczącą tak samo młodych, jak i starszych, traktuje o rozwianej nadziei, potrzebie komunikacji, przemijaniu, starzeniu się, samotności i osamotnieniu. 

Podobne refleksje towarzyszyć będą czytelnikowi po lekturze Kamiennego pola, które dodatkowo skupia się na ludzkim pragnieniu separacji, oddalenia od innych, procesie twórczym zawłaszczającym autora, ale także nadmiernym skupieniu na sobie i swojej pracy kosztem najbliższych ludzi, których całe życie było jedynie oczekiwaniem na chwilę poświęconej im uwagi. 


Opowieść ta skupia się na historii Jonasza – pisarza, który wraz z córkami daje się domu letniskowego, gdzie towarzyszący mu spokój, ma pomóc mu ukończyć pisanie biografii Igreka. Niestety, praca nie idzie po jego myśli. Mężczyzna staje się coraz bardziej drażliwy i nieznośny, przypomina sobie wydarzenia z przeszłości i powoli uświadamia jak dalece odciął się od swojej rodziny, jak dał pochłonąć się pisarstwu, z którego efektów wcale nie jest zadowolony, jak bardzo dał się zawłaszczyć pracy, wcale niebędącej źródłem spełnienia i szczęścia.

Jansson z typową dla siebie wrażliwością tka historie ludzkich losów, zachęcając jednocześnie do tego, by błędów jej bohaterów nie popełniać. Jej uwagi są szczególnie cenne dziś, w czasach, gdy coraz silniej obserwujemy powolny rozpad rodziny, egoistyczne, choć czasem nieuświadomione skupienie jedynie na sobie samym, swoich oczekiwaniach i swojej pracy, odcięcie się od ludzi starszych, zaprzeczanie istnieniu wieku dojrzałego i starczego, usilne dążenie do zatrzymania czasu i kult młodości. 

Słoneczne miasto to zbiór dwu powieści o nieco przewrotnym tytule, mogących dla współczesnego czytelnika stanowić formę (gorzkiego) rachunku sumienia. Ujawnia niewygodne fakty o naszym życiu, drąży to, o czym wolelibyśmy zapomnieć, wytyka błędy i podprogowo zachęca do zmiany, póki jeszcze czas.

Szczerze i gorąco polecam.


Inne ksiażki Tove Jansson na blogu:

Może Ci się również spodobać:
Szwecja okiem Polki - Muminkowy raj




środa, 8 lutego 2017

Jak gdybyś tańczyła - Diane Chamberlain



Jak gdybyś tańczyła, najnowsza powieść Diane Chamberlain, mimochodem wpisuje się we współczesną debatę na temat macierzyństwa.

Główna bohaterka – Molly – i jej mąż – Aidan – po utracie biologicznego dziecka i niemożności zajścia w kolejną ciążę, zapisują się do programu adopcji otwartej. Kobieta nie jest pewna swojej decyzji, tym bardziej, że od lat ukrywa przed partnerem prawdę o swoich rodzicach. Boi się, że przeszłość odbierze jej marzenia o szczęśliwej rodzinie. Starając się jednak o dziecko, będzie musiała zmierzyć się ze swoją przeszłością i uporządkować to, co dotąd było chaosem opartym na zranieniu. Jej historię poznamy z  dwu perspektyw – małej Molly wpatrzonej w swego schorowanego ojca, jak i dojrzałej niemogącej uwolnić się od tego, co minione.

Dwutorowe prowadzenie narracji pozwala czytelnikowi na powolne dochodzenie do prawdy, bez momentu szoku – Chamberlain przygotowuje odbiorcę na rozwiązanie, oswaja go z możliwym finałem i to sprawia, że lektura staje się spokojniejsza, choć wciąż naszpikowana emocjami. Główna bohaterka – zarówno jako dziewczynka, jak i później jako dorosła kobieta stojąca przed trudnymi wyborami – co rusz mierzyć się musi z losem, który jej nie oszczędza. Musi odnajdywać w sobie pokłady siły i nadziei, siląc się przy tym na wybaczenie tym, którzy ją krzywdzili – tak umyślnie, jak i nieumyślnie.

Autorka poza główną osią narracyjną próbuje podjąć problematykę zarówno ciąż niechcianych, w które kobieta zaszła w zbyt młodym wieku; tych usuniętych ze wszelkimi najgorszymi możliwymi komplikacjami dla organizmu; jak i tych, w które zajść nie można, i które prowadzą do innego oblicza macierzyństwa – do adopcji. Także i tutaj nie skupia się jednak na jej klasycznym ujęciu, lecz idzie o krok dalej – ku adopcji otwartej, pozwalającej dziecku na zachowanie kontaktu zarówno z matką, która je wychowuje, jak i z tą biologiczną.

Lektura tejże książki ewokuje wiele pytań, prowokuje podejmowanie kwestii niewygodnych, czyniąc to jednak subtelnie. Poza wątkiem macierzyństwa, nieustannie przewijającym się podczas narracji i skądinąd kluczowym zagadnieniem jest również obecność choroby w życiu człowieka i milcząca zgoda na eutanazję. Nad wszystkim góruje zaś najistotniejsze – miłość rodziny.

Polecam tym, którzy nie lubią powieści prostych i bezrefleksyjnych. Tutaj, gdy tylko zerwiecie warstwę naskórkową, znajdziecie mnogość tematów do przemyślenia.




Inne książki z serii Kobiety to czytają na blogu:

sobota, 21 stycznia 2017

Poradnik dla smoków. Żywienie i wychowanie ludzi - Laurence Yep, Joanne Ryder


Poradnik dla smoków. Żywienie i wychowanie ludzi stanowi przewrotną opowieść o smoku i jego dziewczynce. 

(...)

To opowieść o tym jak wyjątkowo marudna smoczyca i nad wyraz gadatliwa i bezczelna dziewczynka próbują dojść do porozumienia w dość nietypowy sposób – Panna Drake starając się wychować Winnie, Winnie zaś chcąc podporządkować sobie Pannę Drake.

(...)


Książka składa się z piętnastu rozdziałów, z których każdy opatrzony jest faktycznie cytatem pochodzącym z poradnika dla smoków dotyczącego wychowania ludzi. Między wierszami, między kolejnymi próbami dotarcia się dziewczynki i smoczycy, czytelnik pozna proste, choć uniwersalne prawdy: o mocy przyjaźni, wyrozumiałości, bezinteresowności, odpowiedzialności za siebie, swoje czyny i za inne istoty, wreszcie o wybaczeniu i wyjściu spoza własnej strefy komfortu.

Publikacja ta, mocą fantastyki i przygody, pełni funkcję dydaktyczną – wychowuje do relacji, poświęcenia, kształtuje pozytywne postawy, a przy tym bawi i daje rozrywkę – to idealna propozycja dla młodszych czytelników. Ujrzenie innego oblicza smoków znanych dotąd przede wszystkim z bestiaruszy albo z opowieści o potworach, z  całą pewnością stanowić będzie cenną lekcję tak kulturową, jak życiową. Każdy z nas wszak czasem jest człowiekiem, czasem potworem.
Polecam podrzucenie tej książki uczniom wyższych klas szkół podstawowych. 




Cała recenzja dostępna na portalu:



niedziela, 15 stycznia 2017

W moim sercu - Jo Witek, Christine Roussey


Wydawnictwo Mamania już jakiś czas temu wyspecjalizowało się w wypuszczaniu na rynek książek, które swoją nietuzinkowością zawładną sercem tak dzieci, jak rodziców.

W  moim sercu to kolejna już propozycja przestrzenna, oparta na banalnym zamyśle, dającym jednak imponujący efekt końcowy.

Najprościej rzecz ujmując, jest to książka o uczuciach. O tym, co kryje się w dziecięcym serduszku – bałaganie emocji. Znajdziecie w nim radość, łzy, strach i wiele innych.

Każda kolejna strona prezentuje bogactwo uczuć. Opisuje jak zachowuje się dziewczynka będąca bohaterką książki wtedy, gdy jest radosna i wtedy, gdy jest smutna. Pokazuje jak jej serce jaśnieje, jak się unosi, jak eksploduje złością, jak staje się lekkie.

Każdy ze stanów ma swoją stronę, na której poza tekstem, znajduje się barwna ilustracja, odcieniami i rysunkami oddająca daną sytuację. W  środku każdego obrazka wytłoczone zostało serce – na każdej kolejnej stronie mniejsze. Po zamknięciu książki tworzą one trójwymiarowe, barwne serduszko oddające całą gamę emocji ukrytych i omówionych w tejże.

Publikacja ta pokazuje, jak szerokie spektrum emocji towarzyszy człowiekowi na co dzień, co je powoduje i jakie są ich konsekwencje czy formy manifestacji. Uczy, że mamy prawo do ich przeżywania, że każde kolejne uczucie jest normalne, pożądane i naturalne. Wskazuje, że ludzkie serce pomieści wiele i że warto je dla innych otwierać.
Pięknie wydana, z pomysłem, przesłaniem i w niezwykle atrakcyjnej formie.
w mom


Gorąco polecam!

wtorek, 20 grudnia 2016

O! Kapelusz! - Jon Klassen



O! Kapelusz! Jona Klassena to kolejna oszczędna w formie, za to bogata w treści książka dla najmłodszych, która urzeka nie tylko pomysłem, ale także szatą graficzną, doborem bohaterów i kolorystyką. Minimalizm książki dla dzieci został w niej osiągnięty bezbłędnie.

Zdania są krótkie, urywane, proste, czasem wręcz równoważnikowe. Stanowią one zapis myśli żółwi, których spokojny żywot został naruszony w chwili odnalezienia przez nich kapelusza. Jednego. Przez dwóch żółwi, z  których każdemu było w tym nakryciu głowy bardzo do twarzy.


Klassen wspaniale pisze o żądzy posiadania, egoizmie, kuszeniu, psychomachii i złu, tylko czekającym na dogodny moment, by się ujawnić skontrastowanymi z przyjaźnią, oddaniem bezinteresownością, szlachetnością, sprawiedliwością, dobrocią i troską o innych. 

Mądra, ciepła i piękna to powiastka dla młodego czytelnika, pokazująca jak wielkie zmiany mogą zajść w myśleniu człowieka (którego zwierzęta są tu klasycznymi, bajkowy odpowiednikami), gdy tylko okoliczności na to pozwolą, jak przemożne jest nastawienie na "mieć". Jak łatwo naruszyć kruche, choć latami budowane relacje, związki i sympatie. Jak łatwo stracić z oczu drugiego, by coś zyskać. Żądza posiadania jest ogromna, a my często nią zaślepieni. 

Wspaniała, wcale nie moralizatorska, acz istotne prawdy przekazująca opowieść, z której wiele dobrego wyniosą także (a może przede wszystkim) czytający ją dzieciom rodzice.

Jestem urzeczona. Szczerze polecam.



niedziela, 18 grudnia 2016

Pułapka - Melanie Raabe


Linda Conrad to zbliżająca się do czterdziestki, nieszablonowa i budząca zainteresowanie autorka bestsellerów. Na jej nietuzinkowość wpływa zasadnicza kwestia – od lat nie wychodzi ona z  domu. Wszystko za sprawą traumy, którą przeżyła dwanaście lat wcześniej, kiedy to znalazła zwłoki swojej siostry i spojrzała w oczy jej mordercy, nie wiedząc, dlaczego ją oszczędził, skoro spostrzegł jej obecność. Zabójca nigdy nie został schwytany, co dodatkowo napędzało strach Lindy. Kobieta popadła w depresję, z której w żaden sposób nie potrafiła się  wydostać. Wszystko zmienia się, gdy przypadkowo Linda widzi w telewizji mordercę – okazuje się, że jest nim znany dziennikarz, Victor Lenzen. Wszystkie wspomnienia odżywają, a jej jedynym celem staje się pomszczenie siostry. W tym celu postanawia wykorzystać swoją sławę i umówić się na wywiad z  zabójcą, tuż po napisaniu książki, w której szczegółowo opisuje morderstwo, którego dokonał. Spotkanie ma odbywać się na jej warunkach.

Niestety, emocje nie były tak wielkie, jak można by oczekiwać.  Koncept książki kapitalny, wykonanie dobre. Oczekiwałam jednak realizacji na poziomie znacznie wyższym, stąd moje rozczarowanie. Do samego końca całość poprowadzona jest niezwykle zmyślnie. Odnoszę jednak wrażenie, że autorka tak bardzo skupiła się na rzetelnym poprowadzeniu głównego wątku, że zupełnie straciła z oczu troskę o budowanie emocji – tych niestety zabrakło i to jest mój główny – i jedyny zarzut.  Dobrym zabiegiem było przeplatanie głównej narracji rozdziałami książki głównej bohaterki – dzięki temu zabiegowi czytelnik krok po kroku mógł śledzić minione wydarzenia.

Cieszy mnie, że wykupione zostały już prawa od ekranizacji – być może to, czego nie udało się osiągnąć literacko, da się nadrobić w filmie, korzystając z dostępnych technik skupiania uwagi i budowania emocji. Może powstać kapitalna, klaustrofobiczna ekranizacja.

Póki co – jest w miarę sprawnie napisana opowieść, która nie budzi jednak większych emocji.



poniedziałek, 28 listopada 2016

Noc ognia - Eric-Emmanuel Schmitt


Noc ognia Erica Emmanuela Schmitta, to jedna z jego najintymniejszych książek, do której napisania autor dojrzewał długie dwadzieścia pięć lat.

Stanowi ona zapis jego podróży na i przez Saharę, by tam zbierać materiały do filmu o Karolu de Foucauldzie, francuskim trapiście, eremicie i misjonarzu, przebywającym przez wiele lat wśród muzułmańskich Tuaregów na Saharze w Algierii.

Choć podróż miała być jedynie zawodową przygodą, stała się dla autora, dotąd zatwardziałego ateisty, podróżą życia, podróżą po nawrócenie, podróżą, którą ten zapamięta na resztę swych dni.

Schmitt oraz cała jego grupa, mieli na Saharze przewodnika. Ze względu jednak na zwykłą pewność siebie i chęć zaimponowania innym, pewnego popołudnia pisarz odłączył się od karawany, czego konsekwencją było stracenie z oczu beduińskiego opiekuna i kompletne zagubienie się w samym centrum pustyni, na krótko przed zapadnięciem zmroku – z resztkami wody, bez jedzenia i bez nadziei na ocalenie. To właśnie ta noc – noc zagubienia, stała się dla niego tytułową nocą ognia – nocą nawrócenia i zyskania wiary, którą później – przez długie lata – zgłębiał i próbował uporządkować.

To, co miało być pretekstem do nagrania filmu, stało się najważniejszym wydarzeniem z życia pisarza, podczas którego losy jego oraz losy misjonarza, któremu poświęcona miała być produkcja, splotły się i zadrgały jednym rytmem.

Niezwykle intymna, prywatna, odsłaniająca duszę opowieść, której nie sposób oceniać. Jest niczym biografia, niczym poezja i niczym pamiętnik – zbyt droga, by poddawać ją surowej ocenie. To przede wszystkim książka dla tych, którzy twórczość Schmitta znają, a którzy teraz chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej o przebiegu nocy, o której pokrótce czytali w wywiadach, i o której wiedzieli tyle, że była, i że była znacząca.

Teraz dowiecie się dlaczego.




czwartek, 17 listopada 2016

Carnivia. Rozgrzeszenie - Jonathan Holt



Carnivia to jedna z najbardziej klimatycznych i fascynujących serii ostatnich czasów wpisujących się w thrillery. Doskonale zarysowany i pomyślany świat wirtualnej rzeczywistości skonfrontowany z prawdziwą Wenecją, pobudza wyobraźnię i zachęca do jego eksplorowania.

Trzecia część cyklu - Rozgrzeszenie - wprowadza nie lada zamieszanie. Oto Daniele Barbo, założyciel Carnivii, decyduje się na całkowite od niej odcięcie, co prowokuje hakerów do własnych działań. Te nie są jednak jedynie niewinną próbą przejęcia władzy, lecz zagrożeniem dla funkcjonowania całego państwa oraz groźbą wypłynięcia na światło dzienne tego, co na zawsze powinno zostać zakryte.

Wydarzenia te zbiegają się z  otwierającym powieść odnalezieniem zwłok na jednej z weneckich plaż – sposób ich okaleczenia jednoznacznie wskazuje na związek z masonerią. Kapitan Kat Tapo samodzielnie prowadzi śledztwo, które od samego początku zdaje się pułapką. Sprawę komplikuje tożsamość zamordowanego – był on bowiem współwłaścicielem katolickiego banku zaangażowanego w negocjacje z jednym z najbogatszych mieszkańców Włoch.

Wszystko wskazuje na to,  że obie sprawy mogą mieć związek, a Kat uwikłała się w niezwykle trudną sprawę, w  której pomocny może być jedynie mało skłonny do współpracy Daniele.

Jonathan Holt po raz kolejny wykreował rzeczywistość, w której chce się przebywać, i do której chce się wracać, mimo czającego się zewsząd niebezpieczeństwa. Spiski, układy, układziki, niezwykła sceneria dodająca kolorytu i kapitalnie poprowadzona narracja – wszystkie te elementy sprawiają, że nie miałam ochoty rozstawać się ze światem Carnivii. Bardzo dobrze pomyślana intryga, plastyczny język, gros interesujących postaci przewijających się przez książkę i wreszcie sam koncept wirtualnego świata, to elementy, które powieść (a właściwie całą serię) wyróżniają.


Polecam, zachęcam. Zasmakujcie w  Carnivii, a już nigdy nie będziecie chcieli jej opuszczać. Tam bowiem, możecie być kimkolwiek chcecie…

środa, 9 listopada 2016

Skrzydła ognia. Smocze proroctwo - Tui T. Sutherland


Skrzydła ognia. Smocze proroctwo Tui T. Sutherland to pierwszy tom serii Skrzydła ognia, która przenosi nas w uniwersum smoków.

Łupek wraz z  grupą czterech przyjaciół dorastał w całkowitej izolacji pod górą, gdzie został wychowany w tajemnicy przez Szpony Pokoju, dążące do załagodzenia panujących konfliktów, po to, by wypełnić dawne proroctwo. Według przepowiedni piątka małych smocząt zrodzonych ściśle określonego dnia, będzie miała moc zakończyć wojnę toczoną między plemionami Pyrri. Niektórym byłoby to bardzo to nie w smak, w związku z czym zrobią oni wszystko, by do tego nie dopuścić, nawet za cenę rozniecenia nowego, groźniejszego konfliktu. Gdy gra toczy się o władzę, nie można spoczywać na laurach, o czym wiedzą plemienni władcy. Tym bardziej, że smocze proroctwo jest mało precyzyjne i w żaden sposób nie zdradza jak młode pokolenie miałoby zażegnać panującą od lat wojnę - trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność.

Smoczęta zniecierpliwione ciągłą izolacją, nad własne bezpieczeństwo stawiają sprawy ważniejsze – pewnego razu uciekają, by odnaleźć swoje prawdziwe rodziny i dowiedzieć się czemu zostały przeznaczone. Niechybnie wpadają jednak w sidła wroga, rozpoczynając walkę o zwycięstwo lub przegraną.

Smocze proroctwo to banalna, nieco naiwna historia opowiedziana prostym językiem, dedykowana zdecydowanie młodszemu czytelnikowi, który zasmakował w magicznych krainach oraz istotach i ma ochotę na dalsze zgłębianie tematu. Mimo że książka niewolna jest od naprawdę brutalnych scen i opisów, dla dorosłego jest już niestety zbyt infantylnie i prostodusznie. Świat przedstawiony zarysowany jest z wielką dbałością, choć oczywiście o oryginalności nie może być mowy. Przejrzystość języka sprawia, że książka ta staje się przygodą na góra dwie godzinki, co może zachęcić młodego czytelnika do eksplorowania smoczego świata i czerpania przyjemności z lektury, dla starszego może być jednak zbyt krótką lekturą. 

Z  pewnością wczesna młodzież w powieści się rozsmakuje i sięgnie po kolejne tomy. Starsi jednak mogą być nieco zawiedzeni.


Polecam zatem młodszym, dorośli z pewnością znajdą coś bardziej zadowalającego o podobnej tematyce.

środa, 19 października 2016

Jeszcze się spotkamy - Abbi Glines



Jeszcze się spotkamy to dziesiąty już tom cyklu Rosemary Beach. Całość oparta jest na podobnym schemacie fabularnym, co części poprzednie, na skutek czego wierny czytelnik serii może zacząć powoli odczuwać znużenie powielanymi szablonami. Zmieniają się już teraz właściwie jedynie imiona bohaterów i nazwy miejscowości – cała reszta stanowi stałe ramy.

Mase prowadzi skromne życie teksańskiego ranczera z dala od Rosemary Beach. Mimo że dzięki pieniądzom ojca, legendarnego rockmana, mógłby mieć wszystko, woli uciec od blichtru i fałszywej sławy. Rzadko odwiedza także przyrodnią siostrę, korzystającą z możliwości jakie daje jej bogactwo. Pewnego dnia w  jej domu Mase poznaje jednak Reese – dziewczynę sprzątającą dom.

Bohaterka ma za sobą trudną i bolesną przeszłość naznaczoną przemocą, także seksualną. Podejmując pracę w  Rosemary Beach, postanawia zacząć nowe życie i udowodnić sobie, a także innym, że ciężką pracą może wiele zyskać. Nie wie jeszcze jednak, że tuż za rogiem czai się miłość, na której drodze stanie strach i pamięć o niedawnych upokorzeniach.

Rodzące się między tą dwójką uczucie będzie początkiem drogi ku uzdrowieniu. Tam gdzie dramat styka się z miłością, jest bowiem miejsce na nadzieję i nowy początek.


Mimo przewidywalności i wtórności całej serii, część tę czyta się równie przyjemnie co poprzednie, choć niestety zaczyna wiać nudą. Jeśli Glines nie zacznie tworzyć książek w oparciu o świeże pomysły, straci wielu wiernych czytelników, mogących odnosić wrażenie, że czytają w kółko tę samą historię, przepuszczaną przez różne filtry.


Recenzje pozostałych książek Abbi Glines na blogu: